Magazyn Wiatr - portal żeglarzy i pasjonatów sportów wodnych

Biegnąca po falach

  • Mateusz Jabłoński, OR
  • czwartek, 22 kwietnia 2010

Żaglowiec budowany w Gdańsku będzie ozdobą południowych mórz.

Przy tym projekcie (jacht wykańczany jest w Gdańsku) kluczowe znaczenia miał udział polskich firm. Budowę nadzorowała firma Choreń Design & Consulting. Zygmunt Choreń, konstruktor i projektant, kieruje swoją firmą od początku czyli od 18 lat. Dotąd zaprojektował i nadzorował budowę aż 17 żaglowców, które pływają pod banderami Polski, Bułgarii, Rosji, Ukrainy, Niemiec, Finlandii, Japonii i Panamy. Gdański Sail Service Tadeusza Wojtowicza zadbał o żagle i dostarczył na jacht kabestany, olinowanie, elektronikę. Stocznia Gemini Ryszarda Bobrowskiego wykańczała nadbudówki, wzięła na swoje barki malowanie i wiele mniejszych robót. Można więc powiedzieć, że ten rosyjski projekt w znacznej mierze został wykonany naszymi rękami.

Pomysł na konstrukcję SCV-64 (robocza nazwa jednostki) powstał w 2004 roku podczas rejsu na Bavarii 42 z Aten na Rodos. Rouben Khokhriakov – projekt menadżer – będąc pod wrażeniem południowych wód i opowieści kapitana Dimitrisa Yannulisa, wpadł na nietypowy pomysł. Zapragnął stworzyć żaglowiec na wzór starożytnych statków. Obiekt, który dopłynąłby do zakątków niedostępnych dla dużych jednostek.

Nowatorski pomysł wymagał nowoczesnych i przemyślanych rozwiązań. Przeszło dwa lata trwały prace nad projektem, który pozwoliłyby na osiągnięcie zamierzonych efektów. Celem konstrukcji Running on waves było przede wszystkim jak najmniejsze zanurzenie jednostki. Dlatego ten żaglowiec będzie miał zanurzenie zbliżone do zanurzenia jachtu średniej wielkości – 3,2 m.

Gdy projekt był już gotowy, przyszedł czas na rozpoczęcie budowy. – Długo szukaliśmy wykonawcy – mówi Rouben Khokhriakov. – Niektóre części były wytwarzane w różnych krajach, ale dopiero w Polsce znaleźliśmy człowieka, który podjął się złożenia tego w całość. Pod uwagę brano wiele stoczni na całym świecie: w Chinach, w Niemczech oraz Rosji, ale wybór padł na Gdańsk. Budowa ruszyła w 2007 roku. Z firmą Zygmunta Chorenia współpracowała międzynarodowa ekipa reprezentująca ponad 50 polskich, rosyjskich i rumuńskich firm.

Ten stalowo-aluminiowy jacht ma 64 metry długości, 9 metrów szerokości, posiada prawie 40 metrowe maszty i żagle o powierzchni 1,3 tys. metrów kwadratowych. Całe ożaglowanie jest rolowane automatycznie, a reje i bomy ustawiane są bezpośrednio ze specjalnego pulpitu. Taka automatyzacja sprawia, że kierowanie żaglowcem nie wymaga użycia jakiejkolwiek siły fizycznej.

Styl, w jakim utrzymany jest żaglowiec, był bardzo istotny dla armatora. Spośród propozycji wielu projektantów najbardziej spodobała się idea Valentina Joukova, profesora Akademii Sztuki Stroganova w Moskwie. Jego wizja wywarła ogromne wrażenie na producencie.

Jacht łączy w sobie elementy barki i szkunera (barkentyna). Pierwszy maszt od dziobu ma ożaglowanie rejowe, a dwa następne – skośne. Polskimi żaglowcami tego typu są Iskra II oraz Pogoria. Poza napędem żaglowym Running on waves posiada 640-konny silnik Volvo Penta i dwa generatory diesela tej samej firmy. Maksymalna prędkość żaglowca to 18 węzłów.

W kadłubie znajdują sie dwa poziomy użytkowe mieszczące 18 kabin pasażerskich, instalacje silnikowe, wodne, kambuz, magazyny – w sumie ponad 30 pomieszczeń. Na pokładzie statku są kajuty załogi, pokaźnych rozmiarów bar, salon, a w nadbudówkach – sterówka oraz pokład słoneczny. Hydraulicznie opuszczana rufa tworzy platformę kąpielową. Wysięgniki i żurawie służą nie tylko do obsługi szalup ratunkowych, ale również opuszczają na wodę motorówki i skutery wodne. Wszystko do dyspozycji gości.

Żaglowiec będzie odbywał rejsy turystyczne po Morzu Czerwonym oraz pomiędzy greckimi wyspami. Oferta wynajmu kabin skierowana będzie do zamożnych amatorów żeglugi dużymi jachtami. Tygodniowy pobyt jednej osoby w kabinie kategorii B, poza sezonem czyli od 7 listopada do 19 grudnia, ma kosztować prawie 1,4 tys. euro. Ceny w wysokim sezonie będą sięgać nawet 3 tys. euro za najlepszą kajutę. Armator postarał się jednak, by cena gwarantowała odpowiednie standardy. Poza czterema posiłkami i wycieczkami wliczonymi w koszt rejsu, klienci będą mogli nieodpłatnie korzystać ze sprzętu do nurkowania oraz bogatego programu rozrywkowego. Jedną z atrakcji ma być samodzielne sterowanie żaglowcem.

Kajuty gości wykonane są z najwyższej jakości materiałów i utrzymane w luksusowym stylu. Klienci będą mogli korzystać z prywatnych łazienek wyposażonych w zestaw kosmetyków. Będą mieć Internet, telewizję satelitarną, lodówkę, telefon, sejf, będzie też klimatyzacja oraz możliwość podglądania okolicy dzięki dostępowi do obrazu z dwóch podwodnych kamer i jednej kamery zamontowanej na maszcie. Do kabin będą też docierać aktualne dane z echosondy i GPS oraz informacje o atrakcjach zaplanowanych przez załogę.

Pierwszy rejs turystyczny tym niezwykłym żaglowcem rodem z Gdańska zaplanowano na sierpień.

Łukasz Bobrowski

Wiatr portal dla żeglarzy

Witamy na portalu Wiatr.pl

Zaloguj się i odkryj nowe możliwości