Magazyn Wiatr - portal żeglarzy i pasjonatów sportów wodnych

Cudowne lata klasy Finn

  • Krzysztof Olejnik, Wiatr
  • wtorek, 29 kwietnia 2014

Do niedawna finn żył na marginesie polskiego żeglarstwa regatowego, a wśród amatorów i mastersów właściwie nie istniał. Dziś nasi finniści są prężną i świetnie zorganizowaną grupą, a ich flota rośnie w siłę. W tym roku zorganizują mistrzostwa świata.

Klasa Finn odrodziła się w ostatnich kilku sezonach. W ubiegłorocznych mistrzostwach Polski wzięło udział 22 sterników – pierwszy raz od wielu lat finn był najliczniej reprezentowaną konkurencją na najważniejszych ogólnopolskich regatach klas olimpijskich (tytuł obronił Piotr Kula). W krajowym rankingu sklasyfikowano 43 zawodników. W Poznaniu rozegrano pierwsze regaty finnistów od ośmiu lat (startowały cztery łódki). Szczególnie cieszy wysoka frekwencja w zawodach Pucharu Polski (średnia: 17 łódek). Zaangażowanie polskiego środowiska w końcu zostało nagrodzone: mistrzostwa świata mastersów rozegrane zostaną w tym roku w Sopocie (od 6 do 13 czerwca). Będzie to pierwsza w kraju tak duża impreza klasy Finn od czasu gdańskich mistrzostw świata z 1997 roku. Co sprawiało, że łódka uznawana za drogą i trudną technicznie, stała się jedną z najbardziej popularnych konkurencji regatowych w Polsce?

Medale Kusznierewicza, czyli nadzieja na przyszłość

W 1996 roku złoty medal igrzysk zdobył finnista Mateusz Kusznierewicz. Osiem lat później w Atenach wywalczył brąz. Wydawało się, że takie wyniki będą bodźcem do rozwoju klasy, ale niestety szkolenie młodzieży w klubach całkowicie upadło. Poza wąskim gronem z kadry na finnie nie ścigał się prawie nikt. Dochodziło do absurdalnych sytuacji, gdyż prawie na siłę trzeba było ściągać zawodników na mistrzostwa Polski, żeby w ogóle mogły się odbyć. Na szczęście nie miało to dużego wpływu na wyniki najlepszych sterników za granicą. Na igrzyska w Pekinie zakwalifikował się Rafał Szukiel. Do Londynu pojechał Piotr Kula. Juniorzy przywozili medale z mistrzostw świata i Europy.

Andrzej Piasecki, czyli lokomotywa pełna pary

Przed dwoma laty kadrę klasy Finn przejął Andrzej Piasecki. Wokół Rafała Szukiela i Piotra Kuli zgromadził liczne grono juniorów i seniorów. Tak dużej floty kadrowych finnistów nie mieliśmy od dawna. Wspólne treningi oraz zgrupowania kondycyjne wzmogły rywalizację i zwiększyły poziom sportowy. W minionym sezonie Polacy startowali między innymi w mistrzostwach świata, Europy, w Lidze Mistrzów, w regatach Trofeo Princesa Sofia Mapfre oraz w mistrzostwach Berlina. Największym ubiegłorocznym sukcesem było wygranie Europejskiej Ligi Mistrzów przez Piotra Kulę (cykl trzech imprez: Garda Trentino Olympic Week, Kieler Woche oraz Semaine Olympique Française). Szczególnie cieszy nas to, że kadra zauważyła potencjał regat krajowych. Poza obowiązkowymi dotychczas zawodami (Puchar PZŻ i mistrzostwa Polski) reprezentanci pojawiali się na takich zawodach, jak Nord Cup, Puchar Prezydenta Miasta Gdyni, Sopot Finn Cup czy Mistrzostwa Warszawy.

Mastersi, czyli stara gwardia nie rdzewieje

Zgodnie z przepisami klasy Finn, mastersem staje się osoba, która w danym sezonie kończy 39 lat. Co roku organizowane są mistrzostwa świata mastersów, podczas których rywalizuje nawet 300 zawodników, w tym wielu wybitnych żeglarzy – uczestnicy igrzysk, mistrzowie świata i mistrzowie kontynentów. W Niemczech, Holandii, Belgii, Wielkiej Brytanii, Francji, Rosji, Szwajcarii, a także w USA i RPA, od lat działają prężne organizacje mastersów zrzeszające osoby, które ścigały się na finnie w młodości i po latach powróciły do sportu. Jest też spora grupa, która z żeglarstwem regatowym związała się dopiero w wieku seniorskim i zaczęła pływać na finnie dla przyjemności.

W 2005 roku, podczas weekendowego zgrupowania Spójni Warszawa w Pucku, do trenujących juniorów dołączyło dwóch starszych kolegów – Piotr Pajor i Wojtek Jankowski. Tak bardzo spodobał im się wspólny trening z młodszymi i bardziej doświadczonymi sternikami, że zapisali się do klubu i rozpoczęli w miarę regularne szkolenie. W tym samym czasie przygodę z finnem rozpoczął Tomasz Mikulski z SKŻ Sopot, dla którego łódka była sposobem na poprawienie kondycji oraz pretekstem do spędzania wolnego czasu na świeżym powietrzu. Nie minęło kilka miesięcy i rozegrano pierwsze mistrzostwa Polski mastersów (wydzielona klasyfikacja w ramach mistrzostw Warszawy). Ścigało się pięciu zawodników, a mistrzem został Tomasz Mikulski.

Dziś w Polskim Stowarzyszeniu Regatowym Klasy Finn zarejestrowanych jest ponad 20 mastersów. Od dwóch lat Mistrzostwa Polski Masters są oddzielną imprezą w kalendarzu. Pierwszą edycję zorganizowano w Charzykowych (rywalizowało 16 zawodników). W minionym sezonie mastersi rywalizowali w Sopocie (22 sterników, w tym goście z Niemiec i Litwy). Tegoroczne mistrzostwa odbędą się zaś na Jeziorem Kierskim w Poznaniu (od 11 do 13 lipca).

Finn, czyli łódka trzech pokoleń

Na zawodach organizowanych w Polsce obserwujemy ciekawe spotkania pokoleń i rodzinną rywalizację. Najstarszym zawodnikiem w Pucharze Polski jest Wojtek Jankowski (rocznik 1939). W jednych regatach ścigał się z młodszym o 56 lat Jakubem Reszką. Jan Okulicz (rocznik 1943) oraz Janusz Taber (1944) w mistrzostwach świata mastersów mogą uczestniczyć wraz z Wojtkiem Jankowskim w grupie legends (zawodnicy powyżej 70. roku życia). Na drugim biegunie jest wielu juniorów w wieku od 16 do 21 lat. Starsi koledzy swą postawą uczą młodych determinacji w dążeniu do celu i trochę zapomnianych dżentelmeńskich zachowań na wodzie i lądzie. Młodzi rewanżują się natomiast wiedzą techniczną.

W ubiegłym roku Michał Jodłowski z Warszawy, trenowany przez Jerzego Jodłowskiego, kilkakrotnie rywalizował z własnym dziadkiem – Janem Okuliczem. Na regatach krajowych rodzinę Kula częściej reprezentuje ojciec Piotra Kuli (naszego olimpijczyka) – Jarosław. W Poznaniu trenuje rodzina Jarockich – Kacper i Robert pływają z tatą Markiem Jarockim, doświadczonym sternikiem z klas Finn i OK Dinghy. Czasem Marek sam wsiada na finna, by potrenować z synami i się pościgać. A w Warszawie mamy rodzinę Wieteska – syn Tomek i tata Stanisław razem trenują i jeżdżą na zawody.

Mistrzostwa Świata Finn Masters w Sopocie

Prawie sześć lat temu, w holenderskim Medemblik, Jacek Binkowski jako pierwszy Polak pojawił się na mistrzostwach świata mastersów. Swoim startem zaraził innych zawodników. W 2011 roku Bogusław Nowakowski wybrał się do Holandii na Tulpen Race. Zawody nie odbyły się, bo zabrakło wiatru, ale Boguś odbył ciekawą rozmowę z Robertem Śledziewskim, sekretarzem Holenderskiego Stowarzyszenia Klasy Finn, który namówił go, by Polska zgłosiła chęć zorganizowania mistrzostw świata mastersów. Pomysł trafił na podatny grunt. Polacy szybo się zorganizowali. W przygotowania zaangażował się Piotr Hlavaty, komandor Sopockiego Klubu Żeglarskiego i wiceprezes PZŻ. Fons van Gent, prezydent Międzynarodowego Stowarzyszenia Finn – Masters, przyjechał obejrzeć Gdynię, Sopot oraz Puck. Zdecydowano, że Polska wystawi kandydaturę Sopotu. W kwietniu 2012 roku, podczas mistrzostw rozgrywanych w Irlandii, Jan Okulicz, Bogusław Nowakowski oraz Piotr Hlavaty przekonali mastersów z całego świata do polskiej kandydatury. Dziś SKŻ Sopot, przy współpracy z Polskim Stowarzyszeniem Regatowym klasy Finn, przygotowuje imprezę. Ruszyła już strona internetowa mistrzostw, dopięte są także szczegóły związane z logistyką oraz przebiegiem zawodów. Zawodników oraz kibiców zainteresowanych klasą Finn oraz udziałem w sopockiej imprezie zapraszamy na strony www.finnclass.pl oraz www.finnmasters.pl.

Piotr Mazur

Tagi: .
Wiatr portal dla żeglarzy

Witamy na portalu Wiatr.pl

Zaloguj się i odkryj nowe możliwości