Magazyn Wiatr - portal żeglarzy i pasjonatów sportów wodnych

Czy „Titanic” znów popłynie?

  • Mateusz Jabłoński, OR
  • niedziela, 4 sierpnia 2013

Australijski milioner przygotowuje się do budowy repliki liniowca „Titanic. Czy Clive Palmer zwariował? Niekoniecznie. Mimo że prac jeszcze nie rozpoczęto, tysiące osób już chce kupować bilety.

Wubiegłym roku minęło sto lat od zatonięcia „Titanica. Kilkanaście lat przed tą rocznicą pojawiły się zapowiedzi powrotu słynnej jednostki. Najpierw nastąpiło to na ekranach kin. Potem pojawił się południowoafrykański projekt zbudowania repliki statku. Jednak mimo kilkuletnich przygotowań, z powodu braku funduszy pomysł ostatecznie zarzucono. W ubiegłym roku tego kosztownego zadania podjął się australijski milioner Clive Palmer, który wzbogacił się dzięki inwestycjom w przemyśle wydobywczym. Palmer założył firmę żeglugową Blue Star Lines i chce, by „Titanic II stał się jej okrętem flagowym.

Są rozbieżności w ocenie majątku Australijczyka. Ma on wynosić od kilkuset milionów dolarów (według czasopisma „Forbes) do kilku miliardów dolarów (jak podaje „Business Review Weekly). Sam milioner przekonuje, że na realizację celu wystarczy mu pieniędzy. Eksperci szacują koszt budowy jednostki na 400-600 milionów USD. Wstępne kalkulacje dowodzą również, że mimo wysokich kosztów budowy eksploatacja pasażerskiego kolosa może być opłacalna.

Opracowaniem wyglądu statku zajęła się firma Deltamarin z Finlandii. Wspomagać ją będą Steve Hall i Daniel Klistorner, autorzy kilku książek o „Titanicu, uważani za znawców tematu. Wykonanie kadłuba Clive Palmer chce powierzyć chińskiej państwowej stoczni CSC Jinling, budującej dla niego cztery statki transportowe. Powołano także kolegium doradcze, w którego składzie znaleźli się potomkowie ocalałych rozbitków z „Titanica. Mają oni dopilnować, by nowa jednostka była wyrazem hołdu dla ofiar katastrofy.

Na przełomie lutego i marca Australijczyk zorganizował kilka spotkań, podczas których prezentowano wstępne projekty i wizualizacje wnętrz. Na konferencji w londyńskim Muzeum Historii Naturalnej pokazano pamiątki ocalałe z „Titanica i zaserwowano obiad z 11 dań, wzorem posiłku podawanego pasażerom pierwszej klasy w 1912 roku.

Statek, który zamierza zbudować Clive Palmer, nie będzie wierną kopią oryginału spoczywającego na dnie morza. Jednostka ma pełnić funkcję muzeum, ale będzie też wykorzystywana do regularnych i dochodowych rejsów wycieczkowych. Dlatego podlega międzynarodowym przepisom z zakresu bezpieczeństwa. Dotyczą one nie tylko środków ratunkowych (w tym szalup), których musi wystarczyć dla wszystkich osób na pokładzie, ale także ograniczają użycie materiałów łatwopalnych (np. drewna) do wykańczania wnętrz.

Z zewnątrz „Titanic II będzie przypominał pierwowzór, jednak zostanie wykonany zgodnie z najnowszymi osiągnięciami techniki. Poszycie będzie spawane, a szerokość kadłuba zostanie zwiększona w celu poprawy stabilności. Zamontowane zostaną zewnętrzne stabilizatory redukujące przechyły. Zmniejszy się zanurzenie. Dodany zostanie pokład bezpieczeństwa, który pomieści nowoczesne łodzie i tratwy. Repliki dawnych szalup także znajdą się na nowym statku, ale będą jedynie elementami dekoracyjnymi. Także kształt dziobu w części podwodnej zostanie zmodernizowany.

Nowy liniowiec oczywiście nie będzie mieć maszyn parowych – rozpędzi się dzięki silnikom Diesla. Wszystkie kominy „Titanica II będą więc jedynie atrapami. W dwóch pierwszych zaplanowano pokłady widokowe. Zamiast śrub osadzonych na klasycznym wale napędowym statek otrzyma pędniki azymutalne (gondole obracają się na boki, podobnie jak silnik przyczepny w motorówce, ale w zakresie 360 stopni), które będą również pełnić funkcję sterów strumieniowych do manewrowania. Płetwa sterowa nie będzie więc potrzebna. Na rufie znajdzie się tylko atrapa steru w części nadwodnej. Nawigację usprawnią najnowsze systemy satelitarne.

Wnętrze „Titanica II możliwie najwierniej ma przypominać pierwowzór. Zachowano podział na trzy klasy (bez możliwości mieszania się pasażerów), ale dodane zostaną schody ewakuacyjne i windy dla obsługi. Kabiny trzeciej klasy zostaną zmodernizowane, by zapewniały większy komfort. W miejscu po kotłach parowych zaprojektowano kwatery dla załogi i pomieszczenia użytkowe. Na statku nie będzie żadnych nowoczesnych rozrywek, jak telewizja czy internet, ani nagłośnienia czy telefonii. Odtworzone zostaną natomiast czytelnie, palarnie, „Café de Parisien, basen i łaźnie tureckie. Na pokładzie znajdzie się także sala ćwiczeń w stylu z początku XX wieku z urządzeniami, wyciągami i atlasami z epoki. W pierwszej klasie zaprojektowano takie same wielkie schody jak w oryginale. Odtworzona zostanie ponadto oryginalna kabina radiotelegraficzna, z której 15 kwietnia 1912 roku popłynął w eter sygnał SOS. By móc pełniej doświadczyć życia na dawnym transatlantyku, pasażerowie znajdą w szafach stroje z epoki. Planuje się także, oprócz standardowych biletów, sprzedaż biletów mieszanych pozwalających spędzić po kilka dni w każdej z klas.

Oczywiście nie brakuje sceptyków wątpiących w powodzenie projektu Palmera. Mówi się między innymi o braku doświadczenia chińskich stoczniowców w budowie pasażerskich liniowców. Stocznia w Jinling nie ma nawet suchego doku odpowiedniej wielkości. „Titanic II ma być spuszczony na wodę bokiem ze slipu. Przy swojej prawie 270-metrowej długości byłby największym statkiem kiedykolwiek zwodowanym w taki sposób. Krytycy przypominają także, iż Clive Palmer ma już na koncie kilka niezrealizowanych pomysłów, jak budowa Parku Jurajskiego czy flotylli sterowców na wzór zeppelina. Ma więc reputację dość ekscentrycznego i nie zawsze poważnego inwestora. Sam milioner na wszystkie zarzuty odpowiada krótko: „Bzdury. To nie jest fantazja, ani film. To się dzieje naprawdę.

Większość komentatorów zauważa u Palmera prawdziwą fascynację słynnym transatlantykiem. Australijczyk twierdzi, że przede wszystkim żywi uznanie dla epoki króla Edwarda VII z jej staromodnymi zwyczajami, kodeksem rycerskim i staroangielską pozą. Zdaniem redakcji dziennika „The Guardian, projekt obrazuje nie tyle fascynację Palmera transatlantykiem, ile oscarowym filmem Jamesa Camerona. W swoich wypowiedziach Palmer bardziej zwraca uwagę na romantyzm pokładowego życia pokazany w produkcji niż na dramat biednych emigrantów, którzy tonęli, gdy elita się ratowała. Wyrazem tego jest powiększenie i udostępnienie pasażerom miejsca na dziobie statku, wysławionego przez fikcyjną zakochaną parę Jacka i Rose odegranych przez Leonardo DiCaprio i Kate Winslet.

Jednak mimo wszystkich wątpliwości projekt może się okazać strzałem w dziesiątkę. Zgłosiło się już ponad 40 tys. osób gotowych odbyć rejs nowym statkiem. Niektórzy oferowali nawet po kilkaset tysięcy dolarów za kabinę w pierwszej klasie. Czy Palmerowi uda się zaspokoić tak wielkie zainteresowanie? Budowa „Titanica II ma ruszyć jeszcze w tym roku, a dziewiczą podróż do Nowego Jorku zaplanowano na rok 2016.

Marcin Pituła

Tagi: .
Wiatr portal dla żeglarzy

Witamy na portalu Wiatr.pl

Zaloguj się i odkryj nowe możliwości