Magazyn Wiatr - portal żeglarzy i pasjonatów sportów wodnych

Hornet czyli regatówka z duszą

  • Mateusz Jabłoński, OR
  • środa, 21 kwietnia 2010

Czy garstka zapaleńców przywróci klasie Hornet dawny blask?

Ale Hornety to nie tylko obiekty westchnień miłośników starych, klasycznych konstrukcji. To także wymagające i trudne w prowadzeniu maszyny regatowe. – Hornety są bardzo czułe na wiatr, ich skośne dna wymagają od załogi niezwykłej uwagi i wprawy podczas żeglugi. Każde spóźnienie lub błędna reakcja załogi sprawiają, że łódka zwalnia i staje się nieposłuszna – mówi sternik Adam Krzepkowski.

– Konia z rzędem temu, kto wchodząc pierwszy raz na tą łódkę nie fiknie orła do wody. Hornet to rogata łajba. Jak mustang z dzikiej doliny. By ją oswoić, trzeba najpierw poznać i zrozumieć. Ale później frajda jest niebywała – mówi Tomasz Derwinis, z zawodu ortopeda, z zamiłowania sternik Horneta. Na początku żeglował na drewnianym kadłubie przywróconym do życia przez Leona Wróbla, byłego mistrza świata w tej klasie. Teraz Tomasz Derwinis pływa na nowszym, plastikowym Hornecie z 2001 roku, ale na każdych regatach z sentymentem zerka na swą dawną, drewnianą łódkę, na której żegluje już inna załoga.

Jacht zaprojektował w 1951 roku Brytyjczyk Jack Holt, autor między innymi Cadeta i Ramblera. Przez lata Hornet rozpoznawany był przede wszystkim po desce do balastowania wysuwanej na rolkach, na której załogant siedział lub leżał po nawietrznej burcie. Rozwiązanie pomysłowe, ale dla jachtu regatowego chyba niezbyt szczęśliwe. Wyobraźcie sobie kilka Hornetów zmierzających na pełnym gazie do znaku kursowego. Dochodzi do ostrej walki burta w burtę, a każda z łódek ma grubą dechę wysuniętą poza kokpit. I co w takiej sytuacji robić? Ścigać się, czy chronić głowę? Dlatego dziś zamiast desek stosuje się trapezy (dla załoganta i sternika).

Pod koniec lat 60-tych w Polsce było około 200 Hornetów. W regatach ścigało się ponad 70 łódek. Dwukrotnie organizowaliśmy mistrzostwa świata w tej klasie: w 1966 i 1971 roku. Zbigniew Kania zdobył na Hornecie złoto na mistrzostwach Europy (1969), a Leon Wróbel był mistrzem świata (1971). – Dwa lata przygotowywałem się do tych regat, później przesiadłem się na Latającego Holendra – wspomina Leon Wróbel. Na Hornetach żeglowali też inny znani polscy żeglarze: Tomasz Holc, Bogdan Kramer, Bracia Wiesław i Grzegorz Śliwińscy, Andrzej Gotowt czy Andrzej Iwiński.

Na początku lat 70-tych Hornet dość szybko zaczął tracić popularność. Nie tylko w Polsce, ale też w całej Europie. Dziś najliczniejsze floty tych jachtów żeglują w Anglii i Holandii. W mistrzostwach Europy rozgrywanych co dwa lata startuje około 40 Hornetów. Polscy żeglarze ze Stowarzyszenia Klasy Hornet od ośmiu lat starają się przywrócić tej łódce dawny blask. Spotykają się na regatach i utrzymują kontakt ze sternikami zza granicy. Planują nawet rozegranie w Polsce mistrzostw Europy, być może już w przyszłym roku w Górkach Zachodnich.

Obecnie  mamy w kraju kilkanaście jachtów gotowych do ścigania. Łódki pochodzą przeważnie z Anglii. – Wyszukujemy ciekawe egzemplarze wystawiane co jakiś czas na sprzedaż na angielskich stronach internetowych. A później ruszamy w długą i kosztowną podróż. Kosztowną, bo wyprawa po jacht do Anglii kosztuje około 3 tys. zł – mówi Adam Krzepkowski.

Kompletne Hornety, wyposażone w wózek, pokrowce, żagle, kosztują około 2 tys. funtów, ale starsze jednostki można znaleźć nawet za 600 funtów. Jachty najnowszej generacji, po jednym sezonie, już nie drewniane, ale z laminatów, z odpływowym kokpitem, mogą kosztować nawet 5 tys. funtów.

Krzysztof Olejnik

Kalendarz regat klasy Hornet znajdziecie na stronie internetowej www.hornet.org.pl

Tagi: .
Wiatr portal dla żeglarzy

Witamy na portalu Wiatr.pl

Zaloguj się i odkryj nowe możliwości