Magazyn Wiatr - portal żeglarzy i pasjonatów sportów wodnych

Jachty od sąsiadów zza miedzy

  • Mateusz Jabłoński, OR
  • piątek, 22 lipca 2011

Niemiecka solidność i regatowy temperament. Czy jachty Hanse przypadną nam do gustu? Polska premiera łodzi Hanse 400 (pod hasłem: regatowa jakość w armatorskim wydaniu) miała miejsce podczas sierpniowych targów Wiatr i Woda w Gdyni.

W 1993 r. wielu szkutników z północnych Niemiec nie miało pracy. Michael Schmidt skorzystał wtedy z oferty Szwedów i wykupił prawa do budowy łodzi Aphrodite 291. Po czterech miesiącach rozpoczęła się produkcja i lokalny przemysł stoczniowy zaczął się odbudowywać. Wkrótce na rynek trafił jacht Hanse 291. To był strzał w dziesiątkę. Na pierwszych targach nautycznych, na których został zaprezentowany, Michael Schmidt podpisał 30 umów z armatorami. Tak rozpoczęła się kariera niemieckiego producenta, dziś mającego w ofercie dziewięć modeli jachtów żaglowych. Z firmą współpracuje między innymi Rolf Vrolijk, jeden z najbardziej znanych konstruktorów, który pracował między innymi przy projekcie jachtu „Alinghi”, zdobywcy Pucharu Ameryki.

Niemiecki producent każdy ze sprzedawanych jachtów dopasowuje do wymagań klienta. Nie chodzi tylko o wyposażenie łodzi w elektronikę, silnik czy urządzenia nawigacyjne. Można wybierać kolory tapicerek, poduszek, a także zaprojektować własną aranżację wnętrza zabudowanego wybranym gatunkiem drewna. Na firmowej stronie internetowej znajduje się konfigurator, umożliwiający poznanie wszelkich oczekiwań armatora i skontaktowanie go z najbliższym dealerem.

  

Niemcy ze stoczni Hanse szczycą się dbałością o jakość materiałów wykorzystywanych do produkcji łodzi. Ich konstrukcje doskonale żeglują, często wygrywają regaty jachtów turystycznych, a na wtórnym rynku starsze modele długo utrzymują wysoką cenę.

Prawie wszystkie dostępne modele mają elegancką, sportową linię kadłuba i nadbudówki. Królują ostre, wyraźnie zaznaczone krawędzie. Nabudówki są dość płaskie. Dzięki temu kadłuby zyskują regatowy charakter, a także przestrzeń. Mamy wrażenie, że niemal całe śródokręcie i część dziobowa tych jachtów to duży pokład słoneczny.

Model Hanse 400, zmierzający na targi do Gdyni, ma dwa koła sterowe zamontowane na ascetycznych, odchylonych ku burtom kolumnach. Rufa jachtu może być otwarta lub zakończona otwieraną platformą kąpielową, z której schodzimy po stalowej drabince. Kokpit jest prosty i duży. Uwagę zwracają szerokie półpokłady, a także duże podłużne okno tuż pod obciągaczem bomu.

Kuchnię w kształcie litery „L” zaplanowano na prawej burcie, tuż przy zejściówce. Po lewej stronie jest łazienka, a środkową część salonu zajmują biesiadna kanapa oraz niezwykły stół rozkładany. Ma on obniżenie w centralnej części. Możemy tam trzymać rzeczy, które w trakcie rejsu warto mieć pod ręką; owoce, przewodnik, książkę lub napoje. W osi jachtu jest dość szeroka alejka prowadząca do dwuosobowej kabiny dziobowej z łazienką. Stolik nawigacyjny zaplanowano na lewej burcie, obok podłużnej kanapy. W rufowej części jachtu znajdują się dwie podwójne kabiny. Każda ma niewielki przedsionek i małą garderobę. W kabinie, podobnie jak na zewnątrz, dominują proste formy.

Stocznia Hanse znana jest nie tylko z produkcji eleganckich, solidnych i szybkich jachtów, ale także z niekonwencjonalnych pomysłów marketingowych. Niedawno zaoferowała rabaty sięgające 20 tys. euro wszystkim klientom, którzy odbiorą łódź prosto ze stoczniowej przystani w miejscowości Greifswald. Ponoć niedawno przyjechało dwóch mężczyzn z Nowej Zelandii. Odebrali swój jacht, zrobili zakupy, zawiesili banderę na rufie i popłynęli do domu.

Tagi: .
Wiatr portal dla żeglarzy

Witamy na portalu Wiatr.pl

Zaloguj się i odkryj nowe możliwości