Dwa lata na morzu
Wyruszyli z Kamienia Pomorskiego w maju 2014 roku. Wrócą w 2018 lub 2019 roku.
Karolina i Mateusz Stodulscy już dwa lata przemierzają morza w rejsie „»Sputnikiem« dookoła Ziemi”. Wyruszyli z Kamienia Pomorskiego w maju 2014 roku. Okrążyli Europę, spędzili kilka miesięcy na Morzu Śródziemnym, zawinęli na Wyspy Kanaryjskie i przepłynęli Atlantyk. Po drodze urodził się Bruno. Na Martynice sprzedali czterdziestoletni jacht o długości niespełna dziewięciu metrów. Kupili udziały w nowszym i większym – „Sputnik III” będzie ich domem przez kolejne trzy lata. Z Mateuszem Stodulskim rozmawialiśmy w maju, krótko po pierwszym karaibskim rejsie nowym jachtem.
Kiedy planujecie powrót do domu?
Rejs miał trwać cztery lata, ale prawdopodobnie przedłuży się o rok. Wrócimy zapewne w 2018 lub 2019 roku.
Bruno będzie miał wtedy cztery lub pięć lat. I prawie wcale nie będzie znać lądowego życia.
Czy to źle? Teraz ma 1,5 roku. W tym wieku dziecko potrzebuje jedynie bliskości rodziców i chyba nigdzie nie ma większej niż na jachcie. Bruno zaczyna mówić, nawet przemyca angielskie słowa. Gdy wracaliśmy na Martynikę z pierwszego rejsu nową łodzią, całkowicie uodpornił się na chorobę morską i podobnie jak my cieszył się z żeglowania. Z radością podziwiał każdą większą falę rozbijającą się o dziób, a przy większych przechyłach zjeżdżał na pupie po stromo pochylonej podłodze kokpitu. Żegluga z dzieckiem to coś niezwykłego. Poza tym, kiedy mielibyśmy się wybrać w taką podróż? To był ostatni dzwonek. Później będzie szkoła, gimnazjum, liceum – następna okazja na wieloletni rejs nadarzy się nam dopiero na emeryturze.
Cały wywiad z Mateuszem Stodulskim na łamach najnowszego wydania „Wiatru”. POBIERZ:
http://magazynwiatr.pl/pdf/MagazynWiatr_07_2016.pdf