200 000 mil Michała Palczyńskiego. „10 rzeczy, których nauczył mnie ocean”
Kilka miesięcy temu na moim stażowym liczniku pojawiło się 200 tysięcy mil. Gdyby mój kilwater rysował na morzach kreskę, to byłaby ona ponad dziewięć razy dłuższa od równika. Parafrazując słowa piosenki Andrzeja Rosiewicza: „Dwieście tysięcy mil minęło, jak jeden dzień”. Niesamowite, jak szybko to przeleciało. Wciąż pamiętam ten dzień, sprzed ponad 20 lat, kiedy po raz pierwszy stanąłem za sterem jachtu jako skipper. Najpierw Morze Śródziemne, później pierwszy przelot na Karaiby – apetyt rósł w miarę poznawania kolejnych akwenów, więc po przepłynięciu Atlantyku w 2011 roku miałem już w głowie pomysł na pierwszy rejs dookoła świata.
Obecnie jesteśmy z Olą na Filipinach. Pływamy razem już sześć lat i po raz drugi okrążamy Ziemię. Właściwie nie wiem, czy mamy bliżej czy dalej… dzięki temu, że nasza planeta jest okrągła, cały czas możemy płynąć przed siebie, nie oddalając się zbytnio od miejsca startu. Dla nas to właśnie ta droga jest najważniejsza. Ważniejsza niż cel, który jak zawsze leży gdzieś daleko za horyzontem. Dopłynięcie do celu oznaczałoby koniec wyprawy, więc pewnie dlatego już kilka razy wydłużaliśmy trasę aktualnego rejsu dookoła świata.
Mimo tylu mil za rufą, cały czas się czegoś uczę. Ten proces chyba nigdy się nie skończy. W tym artykule chciałem się podzielić kilkoma lekcjami, których przez ostatnie lata wielokrotnie udzielał mi ocean.
Cały artykuł na łamach magazynu „Wiatr”.
https://publuu.com/flip-book/287/1657573
https://magazynwiatr.pl/pdf/MagazynWiatr_01_2025.pdf