Magazyn Wiatr - portal żeglarzy i pasjonatów sportów wodnych

Baterie LiFePO4 okiem praktyka

Raport Michała Palczyńskiego z pokładu jachtu „Crystal”.

  • Michał Palczyński, zdjęcia: archiwum załogi jachtu „Crystal”
  • poniedziałek, 17 marca 2025

Michał Palczyński mieszka na jachcie „Crystal” od 2008 roku. Opłynął świat w latach 2013- 2016. Obecnie, wraz ze swoją partnerką Olą, jest w drugim wokółziemskim rejsie. Michał dzieli się swoim doświadczeniem i wiedzą żeglarską na blogu www.skiff.pl, na kanale YouTube Sailing Crystal oraz w ramach indywidualnych konsultacji. Publikuje też poradnikowe materiały na łamach „Wiatru” – tym razem bierze na warsztat akumulatory LiFePO4, które choć wciąż są nowością, coraz szybciej zdobywają rynek.

***


Mamy wiele różnych typów baterii litowo- -jonowych o zróżnicowanych parametrach. Z całego tego wachlarza tylko litowo-żelazowo-fosforanowe, czyli LiFePO4, nadają się do instalacji jachtowych. W tym artykule skupię się na LiFePO4 o napięciu nominalnym 12V. Zamiennie będę używać określeń „LFP” oraz „akumulatory litowe”. Rynek akumulatorów litowych rozwija się ostatnio bardzo dynamicznie. Mam nadzieję, że przedstawione tu informacje pomogą wam się na nim odnaleźć i bardziej świadomie podjąć decyzję o ewentualnym zakupie.

Czy to bezpieczne?

Bezpieczeństwo to najważniejsza sprawa na jachcie. W wątkach dyskusyjnych o bateriach litowo-jonowych można się natknąć na wypowiedzi sugerujące, że „baterie litowo-jonowe w telefonach, samolotach, czy samochodach czasem się zapalają”. To prawda, ale akumulatory tam używane, czyli na przykład LiCoO2 w przypadku samolotów Boeinga, to zupełnie inne produkty, niż jachtowe LiFePo4. W Europie akumulatory muszą spełniać normy ISO, natomiast w USA standardy rekomenduje ABYC. W Europie mamy normę ISO/TS 23625I, a za oceanem – ABYC TE13. W ramach jednego z testów, Amerykanie zlecili swoim inżynierom sprawdzenie, jak bardzo akumulatory LiFePO4 są bezpieczne (lub niebezpieczne) w przypadku skrajnie złego traktowania. Baterie były upuszczane, ekstremalnie przeładowywane, a nawet przebijane metalowymi szpikulcami. Sami testujący byli zaskoczeni. O ile oczywiście po takich torturach akumulator nie nadawał się już do dalszego użytku, to nie było żadnego przypadku zapalenia czy eksplozji. Jeśli chcecie zgłębić ten temat, polecam bardzo ciekawy test przeprowadzony przez czeską firmę GWL. Zapis można obejrzeć na YouTube – w wyszukiwarkę wpiszcie hasło „Dangerous vs. safe batteries, explosion and fire test!”. Spośród wszystkich ogniw litowo-jonowych to właśnie LiFePO4 okazały się zdecydowanie najbezpieczniejsze.

(…)

Cały artykuł na łamach magazynu „Wiatr”.

WEB KIOSK: 

https://publuu.com/flip-book/287/1805658/page/28


PDF: 

https://magazynwiatr.pl/pdf/MagazynWiatr_03_2025.pdf

Tagi: , .
Wiatr portal dla żeglarzy

Witamy na portalu Wiatr.pl

Zaloguj się i odkryj nowe możliwości