Magazyn Wiatr - portal żeglarzy i pasjonatów sportów wodnych

Estonia Open Match Race Championship

  • Krzysztof Olejnik, Wiatr
  • środa, 29 września 2010

W stolicy Estonii odbyły się Otwarte Mistrzostwa Estonii w żeglarstwie meczowym, w których startowali reprezentanci naszego kraju.

Aż dwie polskie załog zostały zaproszone na mistrzostwa tego bałtyckiego kraju (Adresuj.com/PMT Team w składzie: Jakub Pawluk (sternik), Dominik Niśkiewicz, Maciej Wierusz, Bartek Flak oraz Renault Wektor/Szymik PMT Racing w składzie: Szymon Szymik (sternik), Oskar Śleziona, Robert Adamczyk, Miko Chodubski). Oprócz Polaków w regatach brali udział reprezentanci Estonii, Rosji, Finlandii i Grecji. Jeszcze przed regatami prognozy pogody nie były ciekawe – temperatura 10C i mocno ponad 20 węzłów wiatru sugerowały raczej zapakowanie termosu z ciepłą herbatą i ciepłej czapki. Całe szczęście już pierwszego dnia prognozy nie sprawdziły się. Niemal do końca rundy Round Robin – „każdy z każdym”, żeglarzom towarzyszyło piękne słońce i przyjemny, południowy wiatr do 12 węzłów. Pogoda zmieniła się dopiero na ostatni dzień.

Mistrzostwa rozgrywano na jachtach klasy BluSail 24 – specjalnej jednostce projektowanej z myślą o match-racingu. Na kilowych jachtach, wyposażonych w dużego spinakera, grota i foka pływały czteroosobowe składy.

Od początku dobrze radziła sobie załoga Jakuba Pawluka – „w każdym wyścigu meldowaliśmy się na górnym znaku jako pierwsi. Było to wynikiem wygranych prestartów i konsekwentnej taktyki” – kwituje stołeczny sternik. Niestety w dwóch pierwszych wyścigach błędy w trymowaniu spinakera kosztowały utratę prowadzenia. Po drobnych zmianach na pozycjach było już tylko lepiej – załoga nie oddała ani jednego meczu aż do ostatniego dnia regat!

Z kolei w załodze Szymona Szymika panował zdecydowany duch walki, być może za sprawą doświadczonego Mikołaja „Miko” Chodubskiego. Po przegranym pierwszym pojedynku załoga zdruzgotała rywali w następnym meczu. Ze zmiennym szczęściem żeglowali jednak w kolejnych pojedynkach. Jak się później okazało, nie była to do końca ich wina – w losowaniu przypadła im łódka „G”, która po pierwszym dniu została wycofana z regat – za sprawą krótszego miko-kijka.

Zgodnie z Instrukcją Żeglugi plan regat zakładał przeprowadzenie pełnej rundy Round Robin i przejście do półfinałów i finałów w ostatnim dniu regat. Organizatorzy dwoili się, aby przeprowadzić wszystko w czasie. Pomagali im w tym doświadczeni międzynarodowi arbitrzy, znani min. z regat Pucharu Ameryki czy Igrzysk Olimpijskich.

Niestety, błędy Komisji Sędziowskiej były bardziej niż widoczne. Apogeum nastąpiło ostatniego dnia Regat. Zgodnie z ustaleniami półfinały miały być rozegrane, jeśli udało by się zakończyć rundę Round Robin do godz.1300. Załoga Szymona Szymika zakończyła już regaty z trzema zwycięstwami, plasując się na VII miejscu. Załoga Jakuba Pawluka płynęła jeden z ostatnich meczy rundy, z najwyżej rozstawioną załogą Roberta Nyberga (FIN, nr 45 rankingu ISAF). Była godzina 1230. Po pięknym prestarcie i wypchnięciu Fińskiej załogi na falstart na komisji sędziowskiej zawisła flaga… „pierwszego zastępczego” – w match-racingu nigdy dotąd nie widziana i nie spotykana! (w meczach falstart pokazuje się wywieszając kolor łódki na falstarcie: żółty lub/i niebieski – przyp.red.) Trochę zdezorientowane załogi po chwili wahania zaczęły cofać się poniżej linii startu. Flaga wciąż wisiała… Dopiero po męskich uwagach przekazanych Sędziemu przez jednego z załogantów flaga została podmieniona na dwa kolory, ściągnięte po cofnięciu łódek z falstartu. Obie łódki wystartowały równocześnie. Do górnego znaku trwała walka na zwroty, na pełnym zagrywki iście meczowe, a prowadzenie zmieniało się bardzo często. Ostatecznie po pięknym finiszu Polska załoga wygrała gorący pojedynek. Fiński arbiter, najbardziej doświadczony z obecnych w Estonii skwitował zacięty mecz w prostych słowach: „tak wygląda prawdziwy match-racing!”. Zwycięstwo to dawało Polakom awans bezpośrednio do Wielkiego Finału i walkę o miejsce 1-2.

Niestety, po chwili Komisja zdecydowała o powtórzeniu meczu! Było już po godzinie 13, więc pewne było, że półfinałów nie będzie. Jeszcze przed rozpoczęciem tzw. re-sail’u czyli powtórki wiatr mocno tężał, osiągając prędkość 25 węzłów. W tych warunkach waga polskiej załogi okazała się zbyt mała. Po starcie przeciwnik po prostu odjeżdżał masą! Załodze Pawluka nie pozostawało nic innego jak walka w Małym Finale z załogą…Roberta Nyberga. Tu również czekała niespodzianka – z powodu wciąż rosnącego wiatru (do 30 węzłów) Mały Finał został skrócony do jednej wygranej i zakończył się jak mecz wcześniej.

W Dużym Finale grecka załoga Stratisa Andreadisa pokonała 2-0 rosyjską załogę Vladimira Lipavskiego. Pierwszą piątkę zamykał najwyżej sklasyfikowany Estończyk i organizator regat – Mati Sepp (nr 65 rankingu ISAF).

Dla załogi Jakuba Pawluka start w Mistrzostwach Estonii był przygotowaniem do kolejnych regat – Bermuda Gold Cup, które rozpoczynają się już za tydzień.

Wyniki:

1. Stratis Andreadis (GRE)

2. Vladimir Lipavsky (RUS)

3. Robert Nyberg (FIN)

4. Jakub Pawluk (POL)

5. Mati Sepp (EST)

7. Szymon Szymik (POL)

Tagi: .
Wiatr portal dla żeglarzy

Witamy na portalu Wiatr.pl

Zaloguj się i odkryj nowe możliwości