Magazyn Wiatr - portal żeglarzy i pasjonatów sportów wodnych

Grabowski i Lesiński oceniają swój start

  • Krzysztof Olejnik, Wiatr
  • środa, 16 czerwca 2010

Załoga Maciej Grabowski – Łukasz Lesiński zajęła 12 miejsce w zakończonych w sobotę mistrzostwach Europy klasy Star.

Za nami tydzień intensywnych zmagań w bardzo trudnych warunkach wietrznych. Był to nasz pierwszy start w regatach tak wysokiej rangi i od razu przy tak niespodziewanie wysokiej frekwencji – to pierwsze wrażenia po zakończonych regatach, w których wystartowała rekordowa liczba aż 132 załóg. Naszej załodze zabrakło na pewno nieco doświadczenia w rywalizacji w tak licznej flocie, ale i tak ostateczny wynik jest dla nas w pełni satysfakcjonujący. To bardzo dobry prognostyk dla naszej kampanii olimpijskiej. W Viareggio zabrakło nam także nieco sportowego szczęścia.

Razem z trenerem Andym Zawieją nasza załoga spędziła we Włoszech w sumie ponad 3 tygodnie. Był to bardzo udany okres. W ostatecznej klasyfikacji (którą wygrała niemiecka załoga Polgar/Koy) udało się wyprzedzić wielu wybitnych zawodników, mistrzów świata i Europy. Przed nami dwa tygodnie przerwy, po których wracamy do treningów, a już od 16 lipca będziemy startować w Gdyni podczas Międzynarodowych Mistrzostw Polski.

MACIEJ GRABOWSKI:

„W poniedziałek wieczorem po ponad 3 tygodniach wróciliśmy z Łukaszem z Viareggio. Wróciliśmy w naszym odczuciu z tarczą, bo dla nas wyniki regat we Włoszech są w dużej mierze satysfakcjonujące. Kiedy wysyłałem do Polskiego Związku Żeglarskiego założenia wynikowe przed tą imprezą to wpisałem właśnie 12 miejsce w klasyfikacji europejskiej jako rezultat będący w naszym zasięgu. Wtedy wydawało mi się, że będzie to wynik mimo wszystko bardzo trudny do zrealizowania. Pomimo dość dużej ilości treningów nasze doświadczenie regatowe na Starze było jednak mizerne a flota licząca ponad 130 łodzi (rekord w niemal 100 letniej historii klasy) na pewno nie ułatwiała tego zadania. Tym niemniej już same treningi przed regatami pokazały, że jesteśmy w stanie skutecznie rywalizować z najlepszymi. Sporo pracy, czasu i głowienia zajęło nam dotrymowanie łodzi, bo żeglowaliśmy na naszym nowym „bolidzie”, który jednak istotnie różnił się od poprzednio używanej łodzi.

Mistrzostwa rozpoczęły się dla nas nadspodziewanie dobrze. Na pierwszej boi w pierwszym wyścigu zameldowaliśmy się na czele floty, niemal równo z załogą (jak się później okazało) Mistrzów Europy-Niemców Polgara i Koya. Pomimo pewnych błędów popełnionych po drodze zarówno na kolejnym znaku jak i ponownie na pierwszej boi płynęliśmy na czele stawki. Nieco za wcześnie zrobiona rufa na 200 metrów przed metą kosztowała nas utratę zwycięstwa w tym inauguracyjnym wyścigu. Tak udany początek oczywiście wpłynął na nasze kolejne starty i nie da się ukryć, że bywało w czasie regat nerwowo. Na tyle nerwowo, że oceniliśmy z Łukaszem już w drodze do domu, że mogliśmy zakończyć zawody z bagażem punktowym przynajmniej o 50-60 punktów mniejszym. A to dopiero byłby rezultat! Tym niemniej start ten był dla nasz doskonałą lekcją nie tylko żeglarstwa ale i współpracy na łodce i poza…

Jak wspomniałem wcześniej, w naszym odczuciu wracamy z tarczą i wydaje nam się, że myśląc zarówno o samych Igrzyskach 2012 roku jak i eliminacjach do tej imprezy jesteśmy w dobrym miejscu.

Wiele z tego nie wydarzyłoby się, gdyby nie Mirek Rychcik i Paweł Kacprowski, którzy pomagali nam w często samotnych walkach z falami minionej jesieni i zimy. Andy Zawieja wykonał z nami kawał dobrej roboty i na pewno gdyby nie jego pomoc, wiedza i doświadczenie to efekty wynikowe byłbyby zupełnie inne. Tomek Chamera i Maciek Szost dali nam jesienią jeszcze jedną szansę i to dzięki nim mieliśmy też szanse przygotowywać się do tych regat.”

Wiatr portal dla żeglarzy

Witamy na portalu Wiatr.pl

Zaloguj się i odkryj nowe możliwości