Magazyn Wiatr - portal żeglarzy i pasjonatów sportów wodnych

Grecja to dobry pomysł na przedłużenie lata

  • Mateusz Jabłoński, OR
  • czwartek, 12 sierpnia 2010

Restauracje na mniejszych wyspach pustoszeją. Ceny czarterów lecą w dół. Wybór jachtów jest większy. A słońce wciąż potrafi przypiec skórę.

W ustronnych zatokach na Cykladach często będziecie jedynymi gośćmi w portowych tawernach. Przyniosą Wam uzo na apetyt, ceratę przymocują do stołu klamerkami (by nie zwiał jej wiatr) i znikną gdzieś na godzinę. Nikt nie będzie stawał na baczność z powodu jednej, głodnej załogi. Ale jak już przyniosą rybę, musakę, souvlaki albo koktajl z grillowanych krewetek, to będziecie palce lizać. Dla Greków w październiku zaczyna się zima. Dla żeglarzy z Polski to wciąż pełnia lata. Czasami jest zabawnie. My jeszcze w szortach i koszulkach z krótkim rękawem, a miejscowe dziewczyny już w ciepłych swetrach. Wiatry są rześkie, pod pokładem nie ma już takiego skwaru jak w szczycie sezonu. Na morzu warto mieć pod ręką polarową bluzę i sztormiak, ale na lądzie słońce wciąż grzeje mocno. Kremy z filtrem i okulary przeciwsłoneczne mogą się przydać. We wrześniu w Atenach temperatura sięga 29 stopni Celsjusza w cieniu. W październiku będzie nieco chłodniej – około 24 stopni w cieniu. W listopadzie – około 19 stopni. Oczywiście im później zaplanujecie rejs, tym większe prawdopodobieństwo, że zaskoczą was chłodniejsze, nawet deszczowe lub sztormowe dni, ale przeważnie jesień w Grecji jest pogodna i ciepła.

Jak się tam dostać? Na przykład z Warszawy LOT-em za ponad tysiąc złotych od osoby. Albo z Berlina liniami EasyJet, które od kilku lat regularnie obsługują połączenie z Atenami. Lotów z lotniska Schönefeld jest sporo, bilety mocno różnią się cenami, nawet w tym samym miesiącu różnice mogą sięgać prawie stu procent. Jeśli zaplanujecie wylot 2 października i powrót po dwóch tygodniach, to koszt podróży wyniesie 132 euro. Nie zawsze termin późniejszy oznacza niższy koszt biletu. Na przykład jeśli wybierzecie czarter wrześniowy, to wówczas lot 15 września i powrót po dwóch tygodniach będzie kosztował 91 euro. Ta opcja jest tańsza, ale dotyczy podróży w środy, więc trzeba zapytać w firmie czarterowej czy wyrazi ona zgodę na rejs w terminie od środy do środy (zamiast tradycyjnego terminu od soboty do soboty).

Jeśli czas Wam na to pozwala, to najlepiej zaplanować rejs dwutygodniowy. Do Grecji nie opłaca się wyruszać na tydzień. Podróż jest daleka, morze wielkie, wysp mnóstwo – tygodniowy rejs to zdecydowanie za mało. Do mariny dotrzecie w sobotę wieczorem, na morze wypłyniecie najwcześniej w nocy lub w niedzielę rano. A już w najbliższy piątek trzeba się meldować z powrotem, by do godz. 10 następnego dnia oddać jacht. W najlepszym wypadku wyjdzie sześć dni pływania!

Ale nawet przez 14 dni trudno dotrzeć wszędzie tam, gdzie warto. Dlatego dobrym pomysłem jest podzielenie Cyklad i zawężenie obszaru żeglugi. Można też zamówić czarter z innego portu, niż Ateny. Wzrastają koszty podróży (rejs promem), ale odpada nam długi przeskok na Cyklady.

Załogi, które nie chcą się zapuszczać na Cyklady (ze względu na brak czasu, niesprzyjające wiatry lub po prostu respekt przed większą wodą) wybierają zwykle niespieszną wędrówkę po Wyspach Argo-Sarońskich. Leżą na południe od Aten. Wystarczy kilka godzin, by przeskoczyć z mariny Kalamaki na Eginę i już mamy pierwszy przystanek. Żegluga po tych wyspach to wyjątkowa frajda. Nawigacja prawie na oko. Pływanie wyłącznie w dzień. Po prostu idealna propozycja na rodzinny rejs. A po drodze wyjątkowe miejsca, które warto odwiedzić.

Egina w osiemnastym wieku została pierwszą stolicą niepodległej Grecji. Wzdłuż kei knajpka za knajpką. Z małych sklepów w bocznych uliczkach dochodzi zapach orzechów pistacjowych. Gdzieniegdzie wiszą suszone ośmiornice. Owoce sprzedają na straganach urządzonych na kutrach. W pobliżu jest ciekawy kościół Agia Triada, a idąc trzy kilometry w głąb lądu znajdziecie nową, wielką katedrę Agia Nektarios. Ale najciekawsze miejsce na całej wyspie ukrywa się na jej wschodnim brzegu. Wystarczy opłynąć Eginę od północy lub południa (ten drugi wariant jest znacznie ciekawszy), zawinąć do zatoczki u stóp sennego letniska Agia Marina, rzucić kotwicę, dopłynąć do brzegu pontonem i w pół godziny wdrapać się na wzgórze. Czekają tu ruiny Świątyni Afai z 490 r. p.n.e. To jeden z najlepiej zachowanych zabytków starożytnej Grecji.

Dalej na południu czeka tętniąca życiem wyspa Poros, z pięknym widokiem ze wzgórza na okoliczne zatoki. Kolejny przystanek to słynna Hydra, wyspa bez samochodów, z osłami szwendającymi się wokół portu i drogą wodą, którą każdego dnia dowozi niewielki tankowiec. Warto tu spędzić dwa dni, choć w porcie jest naprawdę ciasno, czasem trzeba przejść przez dwa lub trzy jachty, by wydostać się na keję.

Ile kosztują jesienne czartery w Grecji? Prawię połowę mniej, niż w sezonie. Popularna Bavaria 38 (12 metrów długości, siedem koi, trzy kabiny, jedna toaleta) kosztuje w sierpniu 1900 euro za tydzień. A w październiku – 1050 euro. Jacht Oceanis 40 (siedem koi, trzy kabiny, dwie toalety) kosztuje w sezonie 2800 euro za tydzień. W październiku – 1600 euro.

Za co jeszcze lubimy Grecję jesienią? Za to, że kiedy u nas na stacjach benzynowych pojawiają się pierwsze skrobaczki do szyb, tam wciąż można wskoczyć do morza lub wziąć prysznic na rufie jachtu. A po powrocie do domu w naszych skrzynkach pocztowych już czekają reklamówki biur podróży zachęcające do pierwszych w sezonie wyjazdów narciarskich w Alpy.

Krzysztof Olejnik

Wiatr portal dla żeglarzy

Witamy na portalu Wiatr.pl

Zaloguj się i odkryj nowe możliwości