Jak żeglować do Starej Pasłęki, by nie trafić do ruskiego aresztu. Zalew Wiślany na wschód od przekopu
Stara Pasłęka i Nowa Pasłęka, dwie sąsiadujące osady, to ostatnie polskie przyczółki leżące nad Zalewem Wiślanym. Od budynku Morskiego Oddziału Straży Granicznej, wzniesionego tuż obok przystani Stara Pasłęka, do granicy z Obwodem Kaliningradzkim wytyczonej osiemnastoma pławami, mamy w linii prostej zaledwie 1,3 km. Na dodatek wzdłuż całej wodnej granicy przebiega pas zamknięty dla żeglugi o szerokości 600 metrów (strefa S-9). Ma on być obszarem buforowym zapobiegającym nieuprawnionym przekroczeniom granicy, do których dochodziło w tym miejscu stosunkowo często (głównie przez nieuwagę sterników jednostek rekreacyjnych). Linia wyznaczająca strefę jest widoczna na przykład na elektronicznych mapach. Na wodzie nie została jednak wytyczona dodatkowymi bojami. Od pławy PAS, przy której rozpoczyna się tor podejściowy, do przygranicznej strefy zamkniętej jest zaledwie 370 metrów. Bardzo łatwo stracić w tym miejscu orientację. Tym bardziej, że w okolicy jest sporo mielizn i mnóstwo sieci rybackich, a na dodatek granica oraz strefa S-9 nie przebiegają najkrótszą drogą między brzegami zalewu, ale pod wyraźnym ukosem (niemal równoleżnikowo). Jak zatem żeglować w tej okolicy, by nie przekroczyć przepisów, nie wpłynąć w strefę zamkniętą i dotrzeć na koniec świata – do przystani Stara Pasłęka.
Polecamy artykuł na łamach nowego wydania „Wiatru”.
https://publuu.com/view2/287/8289/page/36
https://magazynwiatr.pl/pdf/MagazynWiatr_08_2022.pdf