Legalny doping w polskim żeglarstwie
Polscy żeglarze coraz częściej korzystają ze wsparcia psychologa sportowego i skutecznie testują biofeedback.
Polscy żeglarze coraz częściej korzystają ze wsparcia psychologa sportowego i skutecznie testują biofeedback (biologiczne sprzężenie zwrotne) – metodę ułatwiającą osiągnięcie optymalnego stanu gotowości startowej. We współczesnym sporcie największe rezerwy drzemią w głowach zawodników. Podczas lekkoatletycznych mistrzostw świata Jamajczyk Usain Bolt pokonał na 100 metrów Amerykanina Justina Gatlina zaledwie o 0,01 sekundy (dla porównania: mrugnięcie okiem trwa około 0,25 sekundy). I z pewnością nie zawdzięcza tego sukcesu wyłącznie mięśniom. W skokach narciarskich losy medali rozstrzygają się przede wszystkim między belką startową a progiem skoczni, a nie podczas lotu czy lądowania, więc myśli zawodników są tak samo ważne jak dobry wiatr. Nawet w Formule 1 trening mózgu jest czasem ważniejszy niż sprawna wymiana opon. A w żeglarstwie? Na ostatnich mistrzostwach świata w klasie Laser rywalizowało w Kanadzie 158 zawodników. Na starcie elita. Wszyscy chcą wyruszyć z pierwszej linii, wszyscy doskonale czują zmiany wiatru i perfekcyjnie prowadzą łódki na kursach pełnych… Kacper Ziemiński, który przed rokiem nie mógł się przebić do czołówki, tym razem żeglował doskonale. W najlepszych wyścigach kwalifikacyjnych mijał metę na drugiej, trzeciej i szóstej pozycji, a w najlepszych finałowych – na czwartej i siódmej. Zajął ósmą lokatę – drugą najlepszą w historii polskich występów na mistrzostwach świata klasy Laser. Był już wtedy jedną nogą na igrzyskach w Rio de Janeiro. Drugą dostawił wkrótce w Danii podczas mistrzostw Europy. Nie wiemy, czy zostałby pierwszym polskim sportowcem z paszportem do Brazylii, gdyby nie treningi mózgu wdrożone przez Polski Związek Żeglarski. Ale wiemy, że odbył około 20 sesji z Mileną Lachowicz, psychologiem naszych kadrowiczów, i przez kilka miesięcy zdobył umiejętności, których na wodzie nie nauczy żaden trener.
Tomasz Chamera, wiceprezes PZŻ do spraw sportu, oraz Witold Dudziński z kliniki Rehasport, lekarz kadry polskich żeglarzy, zdecydowali w ubiegłym roku, by zainwestować w aparaturę do treningu psychologicznego metodą nazywaną biofeedback. Przy współpracy z Instytutem Sportu pozyskano grant z Ministerstwa Sportu i Turystyki. Kierownikiem projektu został Tomasz Chamera. Zakupiono między innymi specjalistyczne oprogramowanie oraz sprzęt. Choć początkowo niektórzy sceptycznie podchodzili do tej inwestycji, z czasem zawodnicy zaczęli coraz chętniej i częściej umawiać się na psychologiczne treningi. Kacper Ziemiński był pionierem, ale spotkania z psychologiem mają także inni, między innymi Agnieszka Skrzypulec, sterniczka z klasy 470, czy Piotr Kula z klasy Finn. Po co to robią?
Biofeedback uczy świadomie oddziaływać na procesy, których na co dzień człowiek nie kontroluje: sposób oddychania, pracę mięśni, a nawet częstotliwość fal mózgowych. – Metodę wykorzystuje się w wielu dziedzinach życia, na przykład w neurorehabilitacji, podczas pracy z dziećmi z zaburzeniami koncentracji, czy też do zwalczania wielu innych zaburzeń (anoreksja, uzależnienia, agresja). W sporcie pozwala ona na optymalne przygotowanie mentalne zawodników do startu, uczy też panowania nad emocjami i stresem, a także kontroli pobudzenia organizmu – mówi Milena Lachowicz. – Trening wpływa na fale mózgowe i układ nerwowy. Ułatwia kontrolę nad naszym ciałem i umysłem – poprawia koncentrację, szybkość reakcji i w odpowiednim stopniu wzmacnia motywację. Uczy także relaksacji, czyli skutecznego odpoczynku – jest on równie ważny jak solidny trening na wodzie czy na lądzie. Poza tym metoda pomaga „oczyścić” myśli oraz odsunąć niepokoje i lęki, które nie pozwalają zawodnikowi skupić się na zadaniu. Dzięki biologicznemu sprzężeniu zwrotnemu potrafimy także ocenić, czy zawodnik jest wypoczęty. Czasem obserwuję wyniki i ku zdziwieniu podopiecznego mówię: „Coś się nie pospało zbyt długo tej nocy”. Można więc powiedzieć, że w pewnym sensie urządzenie działa jak wykrywacz kłamstw, bo jeśli ktoś zabalował, jego fale alfa z pewnością nam o tym powiedzą.
Polscy żeglarze korzystają z odmiany metody biofeedback nazwanej EEG. Siadają wygodnie przed monitorem, a na głowie i opuszkach uszu mają umieszczane elektrody, które zbierają informacje na temat fal mózgowych. Fale te są wzmacniane oraz rejestrowane przez urządzenie. O efektach swej pracy i psychologicznej formy żeglarz jest informowany za pomocą animacji wyświetlanych na ekranie. Wyniki zawodnik obserwuje razem z prowadzącym trening i może oceniać swą aktualną predyspozycję psychologiczną.
– Kiedy wprowadziliśmy biofeedback do pracy z kadrowiczami, zawodnicy zaczęli się żywo interesować tym, co robią na zajęciach partnerzy i rywale – mówi Milena Lachowicz. – W końcu zaczęli nawet porównywać swe wyniki. Czasem słyszę, jak ktoś pyta: „Jak tam dziś twoja łódeczka, czy wygrała?”. To nawiązanie do animacji, którą obserwują na monitorze. Niczym w grze komputerowej na ekranie ścigają się trzy jachty. Jednym z nich steruje uczestnik zajęć, ale nie korzysta z klawiatury czy joysticka, ale steruje łódką odpowiednio pracując własnym ciałem i umysłem.
– Treningi z dr Lachowicz nauczyły mnie utrzymywać wysoki poziom koncentracji przez dłuższy czas – mówi Kacper Ziemiński. – Tego mi wcześniej brakowało. Głowa się męczy tak samo jak mięśnie, więc umysł również należy ćwiczyć. Dziś potrafię szybko zregenerować siły i uporządkować myśli między wyścigami, a po chwili znów skoncentrować się na kolejnym starcie. Zajęcia z Mileną Lachowicz przynoszą efekty, które obserwuję zarówno na monitorze, jak i na wodzie. W Kanadzie, podczas tegorocznych mistrzostw świata, wiatr był nierówny lub zanikał. Dwa dni czekaliśmy w napięciu na kolejne biegi, a mimo to cały czas potrafiłem utrzymać wysoki poziom koncentracji. Jestem pewien, że treningi psychologiczne dołożyły kilka cegiełek do moich tegorocznych sukcesów.
– Codziennie monitorowałyśmy zmiany mojej koncentracji oraz to jak sobie radzę z emocjami – opowiada Agnieszka Skrzypulec, która w październiku, razem z Irminą Mrózek-Gliszczyńską, wywalczyła awans na igrzyska w klasie 470. – Efekty przeszły moje oczekiwania. Uczyłam się, jak zapanować nad chaosem w głowie i dostawałam informację, jak sobie z tym radzę. To mnie motywowało do pracy i odbudowało wiarę w siebie. Podejrzewam, że nasze coraz lepsze wyniki na wodzie miały w tym roku bardzo dużo wspólnego z coraz lepszymi wynikami, które obserwowałam na ekranie monitora. Te doświadczenia dodały mi pewności siebie na przyszłość.
– Biofeedback to metoda nieinwazyjna i nie pozostawiająca skutków ubocznych – dodaje Milena Lachowicz. – Zawodnicy mogą ćwiczyć w ten sposób mózg niemal tak samo jak mięśnie na siłowni. Spotkania powinny być stałe i systematyczne, a pierwsze efekty można zaobserwować zwykle po 20 treningach. W żeglarstwie biofeedback może być szczególnie pomocny. Bieg na 100 metrów trwa kilkanaście sekund. Skok na nartach – zaledwie kilka. A regaty żeglarskie mogą trwać pół dnia. Niekiedy sternicy i załogi godzinami czekają na wiatr, komisja zmienia trasę, rozpoczyna procedurę startową, a po chwili ją przerywa. Albo puszcza wyścig i po kilkunastu minutach go odwołuje. A zawodnik cały czas musi być skoncentrowany, opanowany i jednocześnie odpowiednio zmobilizowany. To ogromny wysiłek psychiczny, więc trzeba zadbać o trening mentalny, tak samo jak o kondycję fizyczną, dietę, zgrupowanie na akwenie olimpijskim czy trym sprzętu.
– Na początku dość sceptycznie podchodziłem do tego typu zajęć – dodaj Kacper Ziemiński. – Na pierwszym trudnym treningu wyniki miałem słabe, więc się nawet trochę zniechęciłem. – Jednak kolejne spotkania udowodniły mi, że cierpliwa praca przynosi efekty. Dziś jesteśmy z psycholog umówieni na kolejne zajęcia. Wciąż podnosimy poprzeczkę w trakcie ćwiczeń i pokonujemy coraz trudniejsze zadania. Chodzi o to, bym w Rio de Janeiro mógł wykorzystać wszystkie moce, które we mnie drzemią…
Krzysztof Olejnik
DR MILENA LACHOWICZ
Magister psychologii, wychowania fizycznego i doktor nauk o kulturze fizycznej. Specjalizuje się w psychologii klinicznej, seksuologii i psychologii sportu. Jest absolwentką Uniwersytetu Gdańskiego oraz Akademii Wychowania Fizycznego i Sportu w Gdańsku. Adiunkt w Zakładzie Psychologii Katedry Nauk Społecznych AWFiS w Gdańsku i psycholog I klasy Polskiego Towarzystwa Psychologicznego. Prowadzi zajęcia terapeutyczne metodą Biofeedback EEG w gdańskim oddziale kliniki Rehasport. Jest psychologiem Pomorskiej Federacji Sportu, psychologiem klubowym Lechii Gdańsk oraz kadry żeglarzy.
Fot. Shutterstock.com, archiwum Mileny Lachowicz