Magazyn Wiatr - portal żeglarzy i pasjonatów sportów wodnych

Nowak i Sałaban wygrywają plebiscyt!

  • Krzysztof Olejnik, Wiatr
  • środa, 10 grudnia 2014


Dobrochna Nowak i Katarzyna Sałaban zwyciężyły w plebiscycie Żeglarz Roku 2014 Magazynu „Wiatr”. Czytelnikom i wszystkim nominowanym dziękujemy za udział w głosowaniu, a zwyciężczyniom – gratulujemy.

Krótko po rozpoczęciu głosowania na czele rankingu internautów znalazły się dwie kandydatury: Dobrochny Nowak i Katarzyny Sałaban oraz Jolanty Ogar. Dobrochnę i Katarzynę nominowano za rejs małym jachtem na Islandię w trudnych warunkach, natomiast Jolę Ogar – za mistrzostwo świata i mistrzostwo Europy w olimpijskiej klasie 470. Jola jest dziś najlepszą załogantką na świecie, żegluje w austriackiej załodze z Larą Vadlau. Czytelnicy głosowali przez miesiąc. Z dnia na dzień przewaga prowadzących rosła. A w ostatnich godzinach kibice stoczyli zaciętą internetową batalię. Trzecie miejsce w głosowaniu zajął Karol Jabłoński nominowany za mistrzostwo świata i mistrzostwo Europy w bojerowej klasie DN.

Pierwszy głos w plebiscycie oddano 12 grudnia na Ryszarda Wojnowskiego. Ostatni oddano 15 stycznia o godz. 21:59:58 na Iwonę i Marka Tarczyńskich. W plebiscycie brało udział 54 proc. kobiet i 46 proc. mężczyzn. 75 proc. uczestników głosowania korzystało z komputerów, a 25 proc. z urządzeń mobilnych. Łącznie oddano 20 884 głosy. Na Dobrochnę Nowak i Katarzynę Sałaban oddano 45,8 proc. głosów (9575 głosów), natomiast na Jolantę Ogar – 45,6 proc. głosów (9523 głosy). Obszerne podsumowanie plebiscytu opublikujemy w lutowym wydaniu „Wiatru”.

Nagrody w plebiscycie Żeglarz Roku 2014 Magazynu „Wiatr”

Podczas najbliższych rejsów zwycięzcy plebiscytu będą chronić się przed chłodem i szkwałami w niezawodnej kurtce Henri Lloyd Offshore Elite (cena: 2450 zł). Będą robić zdjęcia i kręcić filmy doskonałą kamerą GoPro HERO4 Silver (1599 zł). Bezpieczeństwo podczas morskich wypraw zapewni profesjonalna pneumatyczna kamizelka ratunkowa brytyjskiej marki International Safety Products (455 zł). Natomiast fotografie wykonane smartfonem laureatki będą wysyłał do najbliższych bezpośrednio na ekran ZOOM.ME, nowe urządzenie, którego pomysłodawcą i współtwórcą jest Mateusz Kusznierewicz.

Jacket Offshore Elite ufundowała firma Henri Lloyd (www.henrilloyd.pl). Kamerę GoPro dostarczyła firma Freeway OMT, wyłączny dystrybutor produktów GoPro w Polsce (www.freeway.com.pl). Automatyczną kamizelkę ratunkową przekazała firma Parker Poland – polski dystrybutor kamizelek ISP (www.parker.com.pl). Natomiast elektroniczny ekran ZOOM.ME ofiarował Mateusz Kusznierewicz (www.zoom.me).

Kurtka Henri Lloyd Offshore Elite, uszyta z wykorzystaniem membrany Gore-Tex, jest wytrzymała i bardzo lekka (jest 30 proc. lżejsza od dotychczasowego najlepszego modelu w tej klasie). Właściwe połączenie tkanin zewnętrznych, membran oraz wypełnień, pozwoliło na zwiększenie oddychalności aż o 20 proc. Kurtkę testował między innymi Charles Matthews, zawodowy skipper, uczestnik Clipper Round The World Race. – Nosiłem ją przez dwa tygodnie w bardzo trudnych warunkach i każdego dnia czułem ochronę, jaką mi zapewnia. Praca na jachcie była dzięki niej łatwiejsza, a ruchy – swobodne.

HERO4 to najdoskonalsza seria kamer w historii marki GoPro. Model Silver, nagrywający w profesjonalnej jakości, jest pierwszą kamerą GoPro z wbudowanym poręcznym ekranem dotykowym ułatwiającym kadrowanie i odtwarzanie. Urządzenie rejestruje filmy w trybach 2.7K30, 1080p60 oraz 720p120. Wykonuje zdjęcia w wysokiej jakości 12MP (do 30 klatek na sekundę). Ma moduł Wi-Fi oraz Bluetooth. A funkcja HiLight Tag pozwala oznaczać najważniejsze momenty nagrania. Dzięki niej łatwo odnajdziemy ulubione sekwencje, odtworzymy i udostępnimy w GoPro Studio lub w aplikacji GoPro. Kamizelka ratunkowa ISP, ufundowana przez firmę Parker Poland, wyposażona jest w nabój z CO2, pas krocza i metalową klamrę. Oferowana jest w wersji manualnej (użytkownik uruchamia mechanizm napełniający kamizelkę) i automatycznej (zostaje uruchomiona po zanurzeniu w wodzie, ale użytkownik także może uruchomić mechanizm). Kamizelka obraca nieprzytomną osobę znajdującą się w wodzie twarzą do góry, uwalniając jej drogi oddechowe od wody i umożliwiając oddychanie. Kamizelka manualna kosztuje 435 zł, a automatyczna – 455 zł.

  

Elegancka ramka ZOOM.ME to urządzenie, na które możemy wysyłać zdjęcia ze smartfonów. Działa dzięki darmowej aplikacji. Możemy z niej korzystać na trzech systemach operacyjnych: Android, iOS i Windows Phone. W pamięci zoomka mieści około czterech tysięcy fotografii. Urządzenie jest dostępne w dwóch wersjach: Wi-Fi (249 zł) dla tych, którzy mają w domu lub w pracy dostęp do sieci, oraz 3G (349 zł) dla tych, którzy nie łączą się z internetem poprzez Wi-Fi (ten model zoomki pełni dodatkowo funkcję routera).



UWAGA! DODAJ KOMENTARZ POD ARTYKUŁEM

KAROL JABŁOŃSKI
Za mistrzostwo świata i mistrzostwo Europy w bojerowej klasie DN

Mistrzostwa świata rozegrane w Estonii były nie tylko osobistym sukcesem Karola, ale także polskich bojerów. Wszystkie medale trafiły do naszych zawodników – Michał Burczyński zdobył srebro, a Tomasz Zakrzewski – brąz. Burczyński sięgał po złoto mistrzostw świata dwukrotnie – w 2006 i 2010 roku. Zakrzewski stanął natomiast na podium mistrzostw świata trzeci raz z kolei – w 2012 i 2013 roku zwyciężał, a w 2014 roku wywalczył brąz. Drugi raz w przeszło 40-letniej historii mistrzostw polscy bojerowcy zajęli wszystkie miejsca na podium. Poprzednio było to w Austrii w 2010 roku (Burczyński miał wtedy złoto, Adam Baranowski – srebro, a Łukasz Zakrzewski – brąz).Karol Jabłoński po raz ósmy został mistrzem świata w bojerowej klasie DN, zdobywając tytuł po 11 latach. Na deser wywalczył jeszcze złoto mistrzostw Europy – szóste w karierze i trzecie z kolei. „Aż się wierzyć nie chce, że tak długa kariera jest możliwa” – pisał w marcu Karol Jabłoński, który swój pierwszy tytuł mistrza świata zdobył 22 lata temu. „Nie przypuszczałem, że w tym wieku (52 lata) będę jeszcze zdolny powtórzyć taki sukces, ale najwidoczniej doświadczenie jest w bojerach niezwykle ważnym elementem.”

Jabłoński uważa, że kluczem do sukcesu była dobra taktyka w trudnych warunkach wietrznych i lodowych oraz dobra szybkość w pierwszych dwóch dniach mistrzostw świata oraz pierwszego dnia mistrzostw Europy. Co ciekawe, Karol doskonale radził sobie przy słabym wietrze, a to przecież nie są jego ulubione warunki. „Po raz pierwszy od dawna czułem się bardzo komfortowo w słabszym wietrze” – mówił. „Miałem dobrą szybkość i żeglowałem spokojnie, choć kilka razy na pierwszym górnym znaku byłem poza dziesiątką, a raz nawet zajmowałem 33. pozycję. Uzyskałem sporą przewagę punktową nad rywalami, ponieważ udało mi się uniknąć słabszych wyścigów. Nie pamiętam, bym kiedykolwiek wygrał mistrzostwa świata tak pewnie”.

Pierwszego dnia mistrzostw Europy, które rozegrano tuż po mistrzostwach świata, zawodnicy ścigali się na miękkim lodzie i przy słabym wietrze. W tych trudnych warunkach Jabłoński zdecydował się na pokerowe zagranie przy wyborze płóz. Wystartował na tak zwanych kątownikach, których nie używał prawie od 20 lat. „Jakoś dziwnie się czułem na linii startu, widząc, że jestem jedynym zawodnikiem na takich właśnie płozach. Moi rywale wybrali wkładki lub grube teowniki” – opowiadał. Karol żeglował szybko, nie miał problemów z kontrolą ślizgu, nawet w trzecim wyścigu, gdy wiatr był już sporo silniejszy. Amerykanin Ron Sherry, pięciokrotny mistrz świata, nie mógł uwierzyć, że nawet przy tak szybkiej żegludze Jabłoński zdołał wygrać na tychpłozach. Mistrzem Europy, podobnie jak mistrzem świata, został już przed ostatnim wyścigiem.

MIROSŁAW LEWIŃSKI
Za okołoziemski rejs szlakiem Władysława Wagnera

Mirosław Lewiński przez cztery lata i pięć miesięcy żeglował dookoła świata szlakiem Władysława Wagnera, pierwszego Polaka, który opłynął Ziemię jachtem żaglowym (lata 1932 – 1939). Lewiński, z zawodu lekarz, żeglował z załogami, ale część trasy pokonał samotnie. Etapowa wyprawa „Ulissesa” prowadziła przez Kanał Panamski i Kanał Sueski. Jacht pokonał 44 186 mil morskich. Rejs rozpoczął się w maju 2010 roku, a zakończył w październiku 2014 roku wraz z zawinięciem do Las Palmas. Końcówka, czyli przejście przez Morze Śródziemne, trwała dłużej niż planowano, dlatego „Ulisses” nie wrócił na zimę do Szczecina, ale zacumował na Wyspach Kanaryjskich. „Wszystko dobre, co się dobrze kończy. Końcówka zawsze jest najtrudniejsza. Gdy 10 października zasnąwszy wpłynąłem na plażę, przy braku szczęścia rejs mógł się zakończyć bez zamknięcia okołoziemskiej pętli” – napisał Mirosław Lewiński. Nazwa jachtu kapitana Lewińskiego pochodzi od tytułu poematu wiktoriańskiego poety Alfreda Tennysona opublikowanego w 1842 roku.

PRZEMYSŁAW MIARCZYŃSKI
Za wicemistrzostwo świata w olimpijskiej klasie RS:X

Przemek Miarczyński, czterokrotny uczestnik igrzysk, brązowy medalista olimpijski z Londynu, zdobył w Hiszpanii srebrny medal mistrzostw świata w windsurfingowej klasie RS:X (siódmy medal mistrzostw świata w karierze). Polaka wyprzedził tylko Francuz Julien Bontemps. Brąz trafił do rąk kolejnego reprezentanta Francji – Thomasa Goyarda. Piotr Myszka, mistrz Europy 2014, miał tyle samo punktów, co Goyard, ale zajął czwarte miejsce.

To były bardzo trudne regaty. Na początku brakowało wiatru. Trzymali nas na wodzie po kilka godzin. Przez całe mistrzostwa startowaliśmy na czterech różnych trasach (łącznie z wyścigiem medalowym), dlatego żaden z zawodników nie miał szans na poznanie akwenu i dobre wyczucie wiatru. Ten zresztą co rusz wiał z innej strony. Moja flota miała aż cztery przerwane biegi. We wszystkich jechałem w czołówce, a w jednym prowadziłem. Byłem zły, bo kiedy inni odpoczywali w pobliżu linii startu, my nadaremno pompowaliśmy, walcząc ze słabym wiatrem” – mówił Miarczyński na łamach „Wiatru”.

Gdy wreszcie zaczęło wiać, nawet do 30 węzłów, Przemek był poza najlepszą trójką, ale miał dobrą pozycję do ataku w ślizgowych warunkach. W minionym sezonie nie miał takiej prędkości, jakiej mógłby oczekiwać. Podczas testów zwykle ustępował pod tym względem Piotrowi Myszce. Ale mimo to, wykorzystując zmienne warunki, zdołał zdobyć srebro. Przy okazji wywalczył dla Polski miejsce na igrzyskach w Rio de Janeiro 2016.

PIOTR MYSZKA
Za mistrzostwo Europy w olimpijskiej klasie RS:X

Piotr Myszka został mistrzem Europy w klasie RS:X podczas zawodów rozegranych u wybrzeży tureckiej miejscowości Çeşme (brązowe medale wywalczyli Zofia Klepacka i Przemysław Miarczyński, a mistrzem Europy juniorów został Radosław Furmański). To już siódmy medal mistrzostw Europy Piotra Myszki – w dorobku ma dwa złote, srebrny i dwa brązowe krążki. Poza tym w swej karierze dwukrotnie stawał na podium mistrzostw świata, zdobywając złoto i srebro.

Finałowy wyścig w Turcji miał niezwykły przebieg – takiego thrillera kadra Pawła Kowalskiego i Cezariusza Piórczyka nie przeżywała od igrzysk w Londynie. Start odbywał się przy dużej fali i wietrze o sile do 30 węzłów. Piotr Myszka i Paweł Tarnowski zderzyli się w chwili startu i wpadli do wody, tracąc w mgnieniu oka dystans do szybko oddalającej się stawki. Piotr rozpoczął szaleńczy pościg. Z każdym metrem odrabiał starty. Na metę wpłynął na szóstej pozycji i obronił złoto.

Ten sukces potwierdza, że praca, którą wykonuję na treningach, została doskonale zaplanowana i wszystko, co robimy z trenerami i zespołem, ma sens. Już przed mistrzostwami w Turcji czułem, że jestem szybszy od moich dwóch najgroźniejszych krajowych rywali – Przemka Miarczyńskiego i Pawła Tarnowskiego” – mówił na łamach „Wiatru” Piotr Myszka.

DOBROCHNA NOWAK I KATARZYNA SAŁABAN
Za rejs małym jachtem na Islandię w trudnych warunkach

Dobrochna Nowak i Katarzyna Sałaban dotarły na Islandię jachtem „Atlantic Puffin” (typ Maxus 22, długość: 6,36 m), który stocznia Northman zbudowała na okołoziemski rejs Szymona Kuczyńskiego Maxus Solo Around. Niekiedy wiało do 58 węzłów, a temperatura nie przekraczała siedmiu stopni. „Pierwszy raz w życiu płakałam z zimna” – mówiła Dobrochna Nowak. Dziewczyny przez 46 dni przepłynęły ponad 3400 mil i odwiedziły sześć krajów.

Atlantic Puffin” wypłynął 17 maja 2014 roku z Dziwnowa. Pierwszym zagranicznym portem był Göteborg. Dalej dziewczyny odwiedziły Kristiansand w Norwegii, Lerwick – największe miasto archipelagu Szetlandów – oraz Thorshavn na Wyspach Owczych. Na Islandię zawinęły 12 czerwca. Zacumowały w porcie Djúpivogur na wschodnim wybrzeżu. W drodze powrotnej, w Norwegii, Kaśkę zastąpiła Zosia Bocheńska. Maxus powrócił do Dziwnowa 4 lipca.

Podczas wyprawy damska załoga zmagała się z wiatrem o sile do 11 stopni w skali Beauforta oraz niskimi temperaturami. Najtrudniejsze chwile z niską temperaturą i silnym wiatrem dziewczyny przeżyły podczas etapu przed Islandią.

Przed wyprawą nie brakowało głosów, że nawet jeśli poradzą sobie w tym trudnym rejsie, to na pewno się pokłócą. Tymczasem one szybko się dogadały. Dobrochna ma większe doświadczenie na małych łódkach – budowała z Szymonem Kuczyńskim setkę „Lilla My”, a później żeglowała z nim po Karaibach oraz przez Atlantyk z zachodu na wschód. Kaśka natomiast ma większe doświadczenie w morskiej żegludze. Pływa od 14 lat. Przemierzyła ponad 40 000 mil, trzykrotnie pokonując Atlantyk ma „Fryderyku Chopinie” (od 2013 roku jest pierwszym oficerem na tym żaglowcu). Pływała też na „Pogorii”, „Zawiszy Czarnym” oraz na żaglowcu „Kapitan Borchardt”.

Podczas rejsu na Islandię na damskie pogaduszki dziewczyny nie miały wiele czasu. Widywały się przez piętnaście minut przy okazji zmiany wachty, gdy jedna kładła się spać, a druga stawała za sterem. Ten tryb został wymuszony przez brak samosteru i awarię autopilota, który odmówił posłuszeństwa w rejonie Szetlandów.

JOLANTA OGAR
Za mistrzostwo świata i mistrzostwo Europy w olimpijskiej klasie 470

Polka Jola Ogar żegluje pod banderą Austrii – jest załogantką Lary Vadlau. W minionym sezonie zdobyła ze swą sterniczką złoto mistrzostw świata (Hiszpania) oraz złoto mistrzostw Europy (Grecja). W Austrii załoga zdobyła sporą popularność – dziewczyny trafiły na okładkę sportowego magazynu, stały się bohaterkami telewizyjnych newsów i otrzymały prestiżowy tytuł Team of the Year, pokonując 19 zespołów sportowych nominowanych ze wszystkich dyscyplin, między innymi biathlonistów, piłkarzy, a nawet skoczków narciarskich z Thomasem Morgensternem.

Podczas igrzysk w Londynie Jola Ogar była załogantką Agnieszki Skrzypulec. W regatach zajęły 12. miejsce – był to pierwszy w historii olimpijski start polskiej kobiecej załogi w kasie 470. Po igrzyskach Jola przyjęła zaproszenie Lary Vadlau i tak powstała nowa międzynarodowa załoga. „Przez dwa lata spędzone z Larą sporo się nauczyłam. Trenujemy z bardziej doświadczonymi męskimi załogami ze światowej czołówki. Dwie ekipy to załogi austriackie, na trzeciej łódce pływają zawodnicy z USA. Treningi są ciężkie. Ale właśnie dlatego, kiedy później rywalizujemy wśród pań, czujemy się mocne” – mówiła Jola Ogar w wywiadzie opublikowanym na łamach „Wiatru”.

Krajowy parlament Austrii przyznał Polce obywatelstwo –Jola ma więc dwa paszporty: polski i austriacki. Na igrzyskach w Rio de Janeiro będzie walczyć o medal pod banderą Austrii. „Oczywiste jest to, że nadal czuję się Polką. Mieszkam w Polsce, mam tu wielu przyjaciół. Walczę o medale dla Austrii, ale każdy z nich jest po trosze polski, bo wywalczyła go polska zawodniczka. Jeśli uda nam się z Larą stanąć na podium w Rio de Janeiro, w jakiejś mierze będzie to także polski sukces” – mówi Jola.

IWONA I MAREK TARCZYŃSCY
Za realizację projektu Nurtem Schengen

Iwona i Marek Tarczyńscy zapragnęli sprawdzić, jak działa europejska strefa Schengen. W tym celu postanowili odwiedzić wszystkie morskie kraje strefy i kilka spoza niej. Odbyli rejsy śródlądowe, wyprawy wokół Europy i popłynęli dookoła Bałtyku. Ich domem na morzach był mały jacht mieczowy typu Antila 24. W ostatnim sezonie popłynęli niewielkim jachtem kilowym do Norwegii. Przez kilka ostatnich sezonów odwiedzili 500 europejskich portów i zebrali 16 (spośród 19) bander morskich krajów strefy Schengen. Przy okazji w ich dorobku znalazło się dziewięć bander innych europejskich państw. W kolejnych rejsach planują wyruszyć po trzy ostatnie bandery Schengen: islandzką, maltańską i słoweńską. Właśnie z myślą o Islandii i Malcie kupili i przetestowali na Bałtyku i Morzu Północnym mały jacht kilowy typu Supero 800.

KAROLINA WINKOWSKA
Za drugie w karierze mistrzostwo świata w kitesurfingu

Karolina Winkowska, sześciokrotna mistrzyni Polski, wygrała siedem z dziesięciu zawodów zaliczanych do Pucharu Świata Professional Kiteboard Riders Association (PKRA) i wywalczyła tytuł mistrzyni świata w konkurencji freestyle. To powtórka sukcesu sprzed dwóch sezonów (rok temu Karolina zajęła drugą lokatę).

W lutym Winkowska zwycięża w pięknym stylu w Panamie, prezentując nowy trick nazwany przez kibiców KGB (Karolina Goes Big). W marcu zajmuje trzecie miejsce w Maroku, tracąc prowadzenie w rankingu na rzecz Hiszpanki Giseli Pulido. W kwietniu wygrywa zawody we Francji, na śródziemnomorskim akwenie, za którym nie przepada (zimno i silny wiatr wiejący z gór). Karolina powraca na fotel lidera. Maj to wizyta w Egipcie i kolejne zwycięstwo. W lipcu na Fuertaventurze Polka zajmuje drugie miejsce. W sierpniu, podczas największych zawodów Pucharu Świata w Sankt Peter-Ording w Niemczech, zwycięża na chłodnych falach Morza Północnego. W tym samym miesiącu udaje się do hiszpańskiej Tarify, gdzie mieszka i trenuje druga w rankingu Gisela Pulido. Polka zwycięża na podwórku groźnej rywalki i przybliża się do upragnionego tytułu. We wrześniu w Brazylii, walcząc z chorobą i silnym wiatrem, zajmuje trzecią lokatę.

Jesienne starty w Chinach przynoszą sporo emocji i nerwów. W Pingtan sędziowie mylą się, nie widząc najważniejszego tricku Karoliny. Po reklamacji zapada decyzja o powtórzeniu finału następnego dnia. Ale Hiszpanka Gisela Pulido zgłasza kontuzję (lekkie rozcięcie na stopie) i wymusza na sędziach przeniesienie finału na następne zawody w Hainan. Polski Związek Kiteboardingu wysyła protest do PKRA oraz do władz International Kiteboarding Association (IKA). Gdy zawodniczki czekają na wiatr w Hainan, nadchodzi decyzja z IKA mówiąca o niezgodnym z przepisami przeniesieniu decydującej rozgrywki. Działacze zarządzają remis w pierwszych zawodach, a drugie kończą się bez rozegrania finałów. Winkowska mistrzynią świata!

RYSZARD WOJNOWSKI
Za opłynięcie bieguna północnego

Ryszard Wojnowski dowodził jachtem „Lady Dana 44” – pierwszą polską jednostką, która opłynęła biegun północny. Załoga wyruszyła w arktyczny rejs w czerwcu 2013 roku. Kapitan Wojnowski postawił sobie dwa cele: zdobyć Przejście Północno-Wschodnie (pierwsza próba sforsowania tego szlaku przez polski jacht) oraz opłynąć biegun w ciągu jednego sezonu nawigacyjnego.

Lady Dana 44” żeglowała wzdłuż brzegów Rosji na wschód aż do Cieśniny Beringa. Tam rejs został przerwany, gdyż dalszą drogę uniemożliwił mróz, który zamknął Przejście Północno-Zachodnie wśród lodowych wód na północ od Kanady (załoga natrafiła na najtrudniejsze warunki lodowe od 2006 roku). Jacht zatrzymał się w Vancouver. Za ten rejs i pokonanie Przejścia Północno-Wschodniego Ryszard Wojnowski otrzymał przed rokiem nominację do pierwszej edycji konkursu Żeglarz Roku Magazynu „Wiatr”.

W maju 2014 roku jacht „Lady Dana 44” wyruszył w dalszą drogę. W kilku etapach wiodących przez północny Pacyfik i Morze Beringa dotarł do portu Nome na Alasce. Tu rozpoczął żeglugę na wschód, kontynuując przerwany rejs dookoła bieguna. Trasa wiodła przez Cieśninę Beringa, Morze Beauforta, port Tuktoyaktuk w północno-zachodniej Kanadzie, Cambridge Bay na Wyspie Wiktorii, Gjoa Haven na Wyspie Króla Jerzego, Cieśninę Bellota oddzielającą wyspę Somerset od półwyspu Boothia, Fort Ross, Cieśninę Lancastera oraz Pond Inlet na północy Ziemi Baffina. Tu zakończył się rejs przez Przejście Północno-Zachodnie („Lady Dana 44” jest pierwszą polską jednostką, która pokonała ten szlak z zachodu na wschód). Do Europy jacht wrócił przez Morze Baffina, port Nuuk na Grenlandii i północny Atlantyk.

Ryszard Wojnowski dowodził w czasie całego rejsu – od Sopotu do Sopotu – spędzając na pokładzie 278 dni. Jacht zamknął pętlę przy sopockim molo 28 września i w ten sposób został pierwszą polską jednostką, która opłynęła biegun północny. W dwóch rejsach „Lady Dana 44” pokonała 19301 mil.

Zdjęcia: Kasper Jabłoński, archiwum Mirosława Lewińskiego, Fedusio Designs, Marek Wilczek, Katarzyna Sałaban, Dobrochna Nowak, www.gepa-pictures.com, Iwona Tarczyńska, Marek Tarczyński, Łukasz Nazdraczew, archiwum Ryszarda Wojnowskiego / www.ladydana44.pl.


***

REGULAMIN NAGRODY

Wydawca magazynu „Wiatr”, dbając o promocję żeglarstwa i sportów wodnych oraz mając na uwadze wspieranie polskich żeglarzy sportowych i turystycznych, ustanowił nagrodę Żeglarz Roku Magazynu „Wiatr”. Organizując głosowanie, wydawca magazynu zamierza uhonorować żeglarza, którego dokonania wzbudziły największy podziw i uznanie czytelników. Laureat otrzyma nagrody oraz pamiątkową statuetkę. Nominacje do nagrody Żeglarz Roku 2014 Magazynu „Wiatr” przyznaje kolegium redakcyjne pisma. Laureata wybierają czytelnicy w internetowym głosowaniu. Głosowanie odbywa się za pomocą specjalistycznej aplikacji My Polls portalu społecznościowego Facebook. Aby wziąć udział w głosowaniu należy się zalogować na Facebooku. System liczy głosy od 12 grudnia 2014 roku do 15 stycznia 2015 roku do godz. 22.00. Każdy z uczestników plebiscytu może głosować raz dziennie. Aktualne wyniki podawane są w procentach. Ostateczne wyniki zostaną ogłoszone na portalu www.wiatr.pl oraz na łamach magazynu „Wiatr”.

Poznań w grudniu 2014 roku

 

 


Wiatr portal dla żeglarzy

Witamy na portalu Wiatr.pl

Zaloguj się i odkryj nowe możliwości