Magazyn Wiatr - portal żeglarzy i pasjonatów sportów wodnych

PZŻ wydał majątek na portal. Czy wyłoży kolejne miliony?

Rozrzutna polityka finansowa w naszym związku.

  • Krzysztof Olejnik, fot. Shutterstock.com
  • wtorek, 24 stycznia 2017

shutterstock_66559120-kopia-large

Artykuł ukazał się w grudniowym wydaniu magazynu Wiatr.

Polski Związek Żeglarski w kilkanaście miesięcy wpompował do spółki e-PZŻ (w której ma 100 proc. udziałów) gigantyczne związkowe pieniądze – prawie 1,6 mln zł. Wydano je na uruchomienie i prowadzenie portalu internetowego sailing.org.pl. Czy nasz związek nie ma lepszych pomysłów na inwestycje? I dlaczego po kilkunastu miesiącach prac nad rozwojem serwisu spółka wydaje raport, w którym informuje, że nie ma już środków na „prowadzenie bieżących działań”, a brak nowego wsparcia finansowego grozi jej utratą płynności? Co więcej, przedstawiciele firmy znów wyciągają ręce po związkowe środki, tym razem postulują podniesienie kapitału zakładowego oraz podjęcie przez PZŻ uchwały w sprawie dalszego finansowania spółki.

Poprosiliśmy kilkanaście polskich agencji interaktywnych, by przygotowały wstępny kosztorys budowy takiego portalu. Do redakcji nadesłano propozycje z różnych miast. Jedni oferowali stworzenie bliźniaczego lub podobnego serwisu za około 6 tys. zł. Inni za 9 tys. zł. Kolejna agencja przysłała ofertę opiewającą na niecałe 14 tys. zł. Następna – na 15 tys. zł. Firma z Poznania przygotowała profesjonalną wycenę przekraczającą 35 tys. zł. Natomiast jedna z warszawskich spółek pobiła rekord i zaproponowała stworzenie serwisu za około 100 tys. zł (ceny netto). Nikomu jednak nie przyszło do głowy, by przedstawić budżet kilkanaście razy większy… Prezesem spółki e-PZŻ jest Jerzy Domański, reprezentujący także wydział majątkowo-inwestycyjny PZŻ.

Za niecałe 1,6 mln zł nasz związek mógłby wspierać organizowanie regat śródlądowych i morskich. Mógłby hojniej dofinansować kliniki szkoleniowe dla najmłodszych uzdolnionych sterników i załóg. Mógłby zadbać o port w Trzebieży (własność PZŻ), który popadł w ruinę. Mógłby odważniej wspierać fundusz rozwoju infrastruktury żeglarskiej. Mógłby wreszcie poszerzyć finansowanie sportu dzieci i młodzieży. Za pieniądze, które wydano na portal, można by zakupić 300 regatowych kadłubów klasy Optimist lub około 400 kompletnych szkoleniowych łódek gotowych do żeglugi. Albo 1880 żagli z najwyższej światowej półki – dla dziesięcioosobowej kadry klasy Optimist wystarczyłyby na 188 lat…

Ale skoro nie na szkolenie, nie na sprzęt, ani na wspieranie klubów, to na co wydano tak gigantyczne pieniądze (prace nad portalem rozpoczęto we wrześniu 2015 roku)? Zakupiono dron, kamery i samochód (leasing). Wynajęto pomieszczenia na warszawskim Stadionie Narodowym. Pozyskano operatorów i montażystów. Zatrudniono redaktora naczelnego, reportera, współpracowników zewnętrznych, menadżera produktu, menadżera do spraw treści, menadżera do spraw sprzedaży i menadżera do spraw marketingu. – Portal przygotowuje około 10 osób, a w niektórych okresach, wliczając prace programistyczne, nawet 20, 30 osób – powiedział nam Jerzy Domański.

Związek żeglarski powinien mieć porządny serwis informacyjny – to oczywiste. Serwis przydatny sportowcom, turystom, miłośnikom kultury marynistycznej… Jednak gdy firma tworząca taki portal zdecydowaną większość środków na swą działalność otrzymuje z kasy PZŻ, dotacje związku opiewają na setki tysięcy złotych, a po roku się okazuje, że potrzebne są kolejne przelewy – oznacza to, że zabrakło rzetelnej biznesowej analizy przedsięwzięcia i zwyczajnej gospodarności.

Warto zwrócić uwagę, że środki przekazane przez PZŻ do spółki e-PZŻ mają status pożyczki. Zwrot pożyczki ma nastąpić do końca 2025 roku.

Krzysztof Olejnik

Z prezesem spółki e-PZŻ rozmawialiśmy telefonicznie 25 listopada. Pan Jerzy Domański nie wyraził zgody na autoryzację i publikację swych wypowiedzi związanych z finansowaniem firmy, którą kieruje.

***

ROZMOWA Z WIESŁAWEM KACZMARKIEM, PREZESEM PZŻ

Krzysztof Olejnik: Kto wpadł na pomysł, by związek zbudował portal?
Wiesław Kaczmarek: Serwis sailing.org.pl powstał z inicjatywy dwóch osób – mojej i Krzysztofa Siemieńskiego, który został redaktorem naczelnym. Uznaliśmy, że jednym z misyjnych zadań związku jest dostarczanie środowisku informacji ze wszystkich dziedzin życia żeglarskiego. Projekt jest w pełni finansowany przez PZŻ. Portal adresujemy do wszystkich, którzy żyją, śpią i żeglują ze smartfonem. A informacji szukają w mediach elektronicznych.

Skąd pochodzą pieniądze na finansowanie tego przedsięwzięcia?
Dotąd pochodziły między innymi ze środków pozyskanych ze sprzedaży nieruchomości w Gdyni. Chcieliśmy też zdobyć fundusze zewnętrzne, ale na razie wnioski czekają na rozpatrzenie.

Ale przecież musi pan wiedzieć, że branżowy portal informacyjny nie jest przedsięwzięciem tak kosztownym. Choćby go tworzyli najlepsi dziennikarze i redaktorzy… Nie ma pan wrażenia, że zabrakło tu uczciwej analizy biznesowej?
Nie mam takiego wrażenia. Naprawdę uważa pan, że przepłaciliśmy? Myśli pan, że ktoś mnie oszukał, przygotowując plan biznesowy tej spółki?

Uważam, że to związek może się czuć oszukany. Bo wydał 1,6 mln zł na przedsięwzięcie, które nigdy nie będzie generować przychodów mogących pozwolić spółce e-PZŻ zwrócić do związkowej kasy pożyczone kwoty. Nasze związkowe pieniądze zostały stracone bezpowrotnie.
Przyznam szczerze – jestem w szoku… Nawet nie wiem, co powiedzieć. Aż tak bardzo nie znam rynku medialnego i reklamowego. Zatrudniliśmy fachowców i im zawierzyliśmy. Założenie jest takie, że te pieniądze mają zostać zwrócone, gdyż zostały przekazane w formie pożyczek na 10 lat – tak jak w projektach dotyczących infrastruktury żeglarskiej.

Łatwo się wydaje związkowe fundusze, dużo trudniej zarobić porównywalne, czy nawet o połowę mniejsze. Skąd spółka e-PZŻ weźmie 1,6 mln zł, by oddać je związkowi?
Nie potrafię odpowiedzieć na tak postawione pytanie. Zostawiłem to osobom, które referowały nam plan biznesowy.

Spółka e-PZŻ po roku działalności postuluje o kolejne związkowe dotacje. Gdzie jest granica? Czy ktoś powie „dość”?
Potwierdzam, że spółka zwróciła się do związku o kolejne subwencje, jednak w tej kwestii decyzję podejmie zarząd PZŻ na grudniowym posiedzeniu. Nasz portal to typowy start-up. Szkoda, że nie mamy ochoty porozmawiać o jego zawartości merytorycznej, o nowym produkcie w tym segmencie rynku. Rozumiem niezręczność sytuacji.

Rozmawiał Krzysztof Olejnik

Wiatr portal dla żeglarzy

Witamy na portalu Wiatr.pl

Zaloguj się i odkryj nowe możliwości