Magazyn Wiatr - portal żeglarzy i pasjonatów sportów wodnych

Tajemnice farb przeciwporostowych. Co zrobić, gdy chcemy zmienić produkt, na przykład na farbę w innym kolorze?

  • Paweł Ryżewski
  • wtorek, 14 kwietnia 2015

Co roku wiosną przystępujemy do zabezpieczenia kadłuba przed porastaniem. Zwykle jakaś powłoka farby przeciwporostowej znajduje się na dnie naszej łodzi. Jeśli wiemy, co to za farba i zamierzamy dalej jej używać – nie ma problemu. Co jednak zrobić, gdy chcemy zmienić produkt, na przykład na farbę w innym kolorze albo nie wiemy, jaka farba znajduje się na dnie, bo ostatnie malowanie wykonał poprzedni armator? Czy stary antifouling trzeba usunąć? A może należy użyć primera?

Przygotowania do sezonu najlepiej zacząć jesienią. Po wyjęciu łodzi z wody całe dno starannie myjemy myjką ciśnieniową lub dość twardą szczotką. Usuwamy szlam i organizmy, które przylgnęły do dna. Ułatwi to między innymi schnięcie kadłuba podczas zimowego postoju. Przed myciem warto zrobić zdjęcie dna, szczególnie gdy w niektórych miejscach jest porośnięte. Na wiosnę będziemy mogli wrócić do tej fotografii i w porośniętych miejscach nałożyć dodatkową warstwę farby przeciwporostowej. Nowy sezon rozpoczynamy od dokładnej inspekcji kadłuba i oceny stanu istniejącej powłoki.

Usuwając glony, możemy korzystać ze środków chemicznych. Doskonale sprawdzą się Epifanes Hull Cleaner albo Yachticon Algen + Muschel Entferner. Oba produkty dostępne są w formie zraszacza. Środki te pozwalają uniknąć uszkodzeń podczas agresywnego skrobania. Działają także na zaschnięte porosty, które wcześniej najlepiej namoczyć.

Zacznijmy od najczarniejszego scenariusza. Kiedy musimy całkowicie usunąć stary antifouling? Po pierwsze, wtedy, gdy stara powłoka jest w złym stanie i słabo się trzyma kadłuba – łuszczy się, pęka lub odchodzi. Żadna nowa farba nie będzie się trzymać na takim podłożu i starą powłokę musimy całkowicie usunąć (dotyczy to każdej powłoki, nie tylko przeciwporostowej).

Ta sama praca czeka nas wtedy, gdy mamy starą farbę przeciwporostową zawierającą teflon (zwany często PTFE). Niestety na takiej powłoce żadna inna farba nie będzie się trzymać, więc musimy ją usunąć do podkładu. Jeżeli farba podkładowa dobrze się trzyma, oczywiście możemy ją zostawić.

Antifoulingu nigdy nie powinniśmy opalać. Jeżeli go szlifujemy, najlepiej robić to na mokro, bo wdychanie pyłu jest bardzo szkodliwe. Farbę przeciwporostową możemy także usuwać chemicznymi zmywaczami – to chyba najłatwiejsza metoda. Ostatnio taki produkt, pod nazwą Zmywacz F-1, opracowały zakłady Organika Sarzyna.

Jeśli nie wiemy, jaką mamy farbę przeciwporostową na kadłubie, ale dobrze się ona trzyma, nie ma konieczności jej usuwania. W takiej sytuacji powinniśmy zmatowić dno, odpylić i odtłuścić, a następnie nałożyć warstwę jednoskładnikowego podkładu przeznaczonego pod linię wodną. Mogą to być farby: Seajet 011 Underwater Primer, Oliva Optimal albo Epifanes CR Antifouling Primer. Tego typu farby stanowią tak zwaną przekładkę, czyli warstwę kontaktową między starą i nową powłoką. Jeżeli antifouling ma uszkodzenia lub przetarcia, miejsca te także należy przemalować którymś z wymienionych podkładów. W wielu wypadkach starą powłokę wystarczy jedynie dobrze umyć albo umyć i lekko zmatowić. Aby mieć pewność, która sytuacja nas dotyczy, możemy się posłużyć tabelą zgodności farb przeciwporostowych (jako przykład publikujemy obok tabelę dla farb marki Seajet).

Zawsze warto zostawić sobie opakowanie po farbie przeciwporostowej, której ostatnio używaliśmy. W ten sposób będziemy wiedzieli, jakiej farby użyliśmy, a także znali tzw. numer szarży – przyda się w razie ewentualnej reklamacji. Oczywiście można także zrobić zdjęcie puszki.

Jak widać, nie taki diabeł straszny jak go malują, więc śmiało możecie przystąpić do wiosennych prac. To już ostatni dzwonek przed sezonem.

Paweł Ryżewski

Wiatr portal dla żeglarzy

Witamy na portalu Wiatr.pl

Zaloguj się i odkryj nowe możliwości