Vendée Globe. 40 samotników z 11 krajów w regatach na wokółziemskim szlaku
Dziesiąta edycja regat Vendée Globe rozpoczęła się 10 listopada. To bezsprzecznie najtrudniejszy wyścig oceaniczny – dotąd ukończyło go zaledwie 114 żeglarzy. Dla Francuzów Vendée Globe jest świętem. Według badań, ponad 66 proc. mieszkańców kraju śledziło przebieg ostatnich regat, a ponad 95 proc. słyszało, że są rozgrywane. Wioskę żeglarską w Les Sablesd’Olonne, otwieraną trzy tygodnie przed startem, odwiedziło ponad dwa miliony kibiców. Zasady regat właściwie się nie zmieniają. Ziemię należy opłynąć wokół trzech przylądków, bez zawijania do portów. Na kotwicy można stawać w celu usunięcia awarii. Zabroniona jest jakakolwiek pomoc z zewnątrz, także wsparcie meteo. Poza tym na trasie wytyczono bramki i punkty – chodzi o to, by żeglarzy nie kusiło skracanie drogi przez niebezpieczne wody dalekiego południa. Spodziewamy się wyrównanej walki i niewielkich różnic na mecie – w poprzedniej edycji w dobę do celu dotarło aż osiem jachtów.
W pierwszej fazie aktualnie rozgrywanego wyścigu wiatr był słaby – jachty powoli przemierzały wody Atlantyku. W okolicy Wysp Kanaryjskich stawka bardzo się wyrównała i rywalizacja niejako zaczęła się od nowa. Świetnie żeglował Francuz Jean Le Cam płynący na jachcie bez foili, który obrał wschodni wariant trasy. Kiedy jednak powiało, najnowsze jachty szybko odjechały na południe, łapiąc po drodze układ niżowy. Na południowym Atlantyku stawce przewodziło sześciu skipperów, których stawiano w roli faworytów już przed startem. Ton rywalizacji nadawali Charlie Dalin i Thomas Ruyant. Zaskakujące było to, że po przepłynięciu jednej trzeciej trasy, wycofał się zaledwie jeden żeglarz – świadczy to o doskonałym przygotowaniu zawodników i sprzętu.
Cały artykuł na łamach magazynu „Wiatr”.
https://publuu.com/flip-book/287/1657573
https://magazynwiatr.pl/pdf/MagazynWiatr_01_2025.pdf