Wisła żyje! Wreszcie
Festiwal Wisły 2017. Największa polska rzeka zalśniła pełnym blaskiem
Festiwal Wisły 2017. Największa i najwspanialsza polska rzeka ożyła i zalśniła pełnym blaskiem
Najmocniejszy akcent Roku Rzeki Wisły. Tego w Polsce jeszcze nie było. W trzech miastach festiwalowych: Włocławku, Ciechocinku i Toruniu, a także w Nieszawie i Osieku, gdzie kawalkada tradycyjnych łodzi i statków rzecznych się zatrzymywała, wyszły nad rzekę tłumy. Przyszły powitać flisaków i podziwiać ich jednostki, a także posmakować nadwiślańskich specjałów, nabyć wyroby rękodzielników, posłuchać muzyki szantowej i folkowej. Furorę wzbudzał Jean-Marc Benoit „Bibi”, który dopłynął na festiwal z Loary. W imprezie uczestniczyło 11 Francuzów, wśród wikingów byli Czesi. Próby bicia rekordu prędkości najszybszej obecnie łodzi wikińskiej świata, słynnego „Morąga”, rozgrzały publiczność we Włocławku i Toruniu. Wsparcie wioślarzy toruńskich okazało się skuteczniejsze. To w Toruniu padł rekord – 17 kilometrów na godzinę.
Zadziwiały swą sprawnością na wodzie dłubanki. W trakcie warsztatów dłubankowych trzem ekipom udało się wykończyć swoje dzieła. Przez pięć dni ciężkiej pracy wykonali kunsztowne czółna z pni topoli. Satysfakcję widać było na twarzach ich twórców wiosłujących dziarsko po Wiśle.
Do przepływania Wisły wpław zgłosił się tłum chętnych. Trzeba było zamykać listę. Uczestników asekurowały służby ratownicze, wiślani pływacy otrzymali pamiątkowe certyfikaty. Podczas całej imprezy 3500 osób wzięło udział darmowych rejsach drewnianymi łodziami, a kilkanaście tysięcy zwiedzało je cumujące przy nabrzeżach.
Najefektowniejsze były parady. Dzienne we wszystkich miastach, nocna we Włocławku i specjalna, połączona z widowiskiem światło-woda-dźwięk w Toruniu. Takiego spektaklu z udziałem statków rzecznych pod żaglami jeszcze w Polsce nie było. Magiczne oświetlenie toruńskiej panoramy uznanej za drugi cud Polski, nastrojowa najpierw, a potem transowa muzyka, gra świateł na żaglach i kadłubach jednostek, a na koniec pokaz fajerwerków.
Festiwal pokazał, że warto przyciągać ludzi nad Wisłę. Czują się tam świetnie. Podczas czterech dni festiwalu nie zarejestrowano żadnych zdarzeń o charakterze kryminalnym, mimo, że na wielu stoiskach sprzedawano piwo. Tuż przed zakończeniem imprezy, gdy łodzie spływały do pomostu, z toruńskiego bulwaru rozległ się krzyk: „Wisła żyje!”, który podchwyciła część publiczności. To fakt, podczas Festiwalu Wisły największa i najwspanialsza polska rzeka ożyła i zalśniła pełnym blaskiem. Wreszcie!
Tekst i zdjęcia: Jacek Kiełpiński