Wywiad z Piotrem Tarnackim
Zespół 77 Racing testuje pierwszy polski katamaran klasy Flying Phantom.
Bolid ze skrzydłami wodnymi, pływający w barwach firm Roca i Volvo, z polskimi żeglarzami na pokładzie (Piotr Tarnacki, Maciej Ruwiński, Maciej Marczewski) zbliża się do osiągnięcia prędkości 30 węzłów (56 km/h). Flying Phantom to nowoczesna karbonowa konstrukcja z 2013 roku, której pomysłodawcą jest słynny francuski skipper Franck Cammas z zespołu Groupama, a projektantem Martin Fischer, jeden z najbardziej cenionych fachowców od katamaranów z hydroskrzydłami. Łódź może żeglować nawet z prędkością 35 węzłów. Poprosiliśmy Piotra Tarnackiego, by się podzielił wrażeniami z jazdy.
Magazyn „Wiatr”: Jakie trzeba mieć umiejętności żeglarskie, by wsiąść na katamaran Flying Phantom i rozpocząć żeglugę na wodnych skrzydłach?
Piotr Tarnacki: Z pewnością przydaje się doświadczenie z klas sportowych – na przykład z 420 lub olimpijskiej 470. Można też wykorzystać doświadczenie zdobyte podczas żeglugi na małych katamaranach. Specjalistów od dwukadłubowców będzie przybywać, bo wrasta liczba osób, które na katamaranach trenują i ścigają się od dziecka, wybierając łódki tego typu tuż po klasie Optimist. Ostatnio najczęściej pływałem na micro. Podczas pierwszych kursów na Flying Phantom musiałem poznać specyfikę żeglugi na nowej łódce, przyzwyczaić się do większych prędkości i nawiązać ściślejszą współpracę z załogantem. Na czwartym treningu udało się nam żeglować na skrzydłach wodnych z kadłubami całkowicie wystającymi ponad wodę.
Cały wywiad na łamach najnowszego wydania „Wiatru”. POBIERZ:
http://magazynwiatr.pl/pdf/MagazynWiatr_07_2016.pdf