Z Chorwacji do Włoch. Przeprowadzka z Szybenika na północny brzeg Sycylii

Po ośmiu długich sezonach spędzonych w Chorwacji, poznawszy dokładnie prawie wszystkie najciekawsze miejsca na morzu i lądzie, postanowiliśmy zmienić port macierzysty jachtu „Blu Nauta” – z końcem marca pożegnaliśmy Dalmację i obraliśmy kurs ku włoskim wybrzeżom. Do Chorwacji możemy łatwo dotrzeć, korzystając z dogodnych połączeń lotniczych i świetnych autostrad. Wschodnie wybrzeże Adriatyku jest doskonałym miejscem do żeglugi i wypoczynku, oferuje mnóstwo portów, wysp i osłoniętych wód. W tym kraju przez cały miniony sezon pływaliśmy jachtem „Blu Nauta”, a wcześniej wypoczywaliśmy tygodniami niemal przez dekadę, zdobywając tam przyjaciół, zgłębiając tajniki żeglowania i patrząc, jak dorastają dzieci… Zatem, po co właściwie ta przeprowadzka? W sezonie Chorwacja zrobiła się wyjątkowo zatłoczona, mariny są zakorkowane, przede wszystkim przez liczne katamarany. Chcąc zacumować w atrakcyjnym porcie, trzeba się w nim zameldować nie później niż o 14.00. Poza tym zaczęliśmy porównywać koszty całorocznego postoju w porcie macierzystym. W Szybeniku, w Marinie Mandalina, za naszą jednostkę (Beneteau Oceanis 41.1) płaciliśmy 11 000 euro. W nowej przystani na północnym wybrzeżu Sycylii wydamy połowę tej kwoty. A co z logistyką? Podróż do Chorwacji zazwyczaj jest szybka i stosunkowo niedroga. Na południe Włoch będziemy podróżować dłużej, zapewne nieco drożej, a z uwagi na odległość – wyłącznie samolotem. Mimo to postanowiliśmy spróbować – w tym sezonie mamy loty z Poznania i Wrocławia do Palermo dwa razy w tygodniu. Z lotniska do mariny możemy dojechać pociągiem – podróż malowniczą trasą wzdłuż wybrzeża trwa z przesiadką około trzy godziny.

Cały artykuł na łamach magazynu „Wiatr”:

WEB KIOSK: 

PDF: