Gutek stracił genakera. Ma 26 mil do lidera.
Wczoraj wieczorem straciłem małego genakera. Ponownie urwał się fał ale tym razem żagiel wpadł cały do wody.
Po długiej walce udało mi się go podartego wciągnąć na pokład, normalnie jakiś cud. W momencie awarii wiało 28 węzłów. Na początku bylem załamany bo nie wiedziałem co mam zrobić, bardzo mocno wieje, łódka płynie kilkanaście węzłów na dwóch refach a kawal szmaty ciągnie się wzdłuż burty. Próbowałem go wyciągnąć bez zmiany kursu, okazało się to jednak niemożliwe (kilka ton naprężenia). Po zastanowieniu zrobiłem zwrot przez rufę i dopiero wtedy wyostrzyłem pod wiatr żeby genaker odpłynął od burty. Gdybym zrobił na odwrót, czyli z kursu na jakim się to zdarzyło wyostrzył bezpośrednio pod wiatr, to bym miał kłopoty do potęgi 3. Na 100% cały żagiel owinął by się wokół pletwy kilowej. Dalej nie ma co pisać co by było gdyby!!!