Magazyn Wiatr - portal żeglarzy i pasjonatów sportów wodnych

Moda na regatowe mieczówki

  • Mateusz Jabłoński, OR
  • poniedziałek, 30 lipca 2012

Moda na regatowe mieczówki

Moda na żeglowanie na regatowych mieczówkach coraz odważniej wkracza do Polski. Typ jachtu, jego wartość, wiek czy nawet umiejętności załogi – to wszystko jest ważne, ale nie najważniejsze. Liczy się przede wszystkim chęć podnoszenia żeglarskich umiejętności i dobra zabawa w sportowym duchu. Zgodna z credo magazynu „Wiatr”: „szkoda życia, by siedzieć na brzegu”. To piękne, że coraz więcej osób myśli podobnie i nie odkłada żeglarskich marzeń na później.

Najliczniej reprezentowaną klasą podczas ubiegłorocznej edycji Nord Cup była Europa. Piękna, regatowa łajba, przed laty będąca olimpijską konkurencją dla pań. Dziś na tej łódce pływa w Polsce więcej osób niż wtedy, gdy była w programie igrzysk. Żeglarze klasy Europa to nastolatkowie, którzy przed chwilą opuścili Optimista, starsi sternicy od lat bawiący się w regatowe pływanie oraz osoby wracające na wodę po latach przerwy. Są wśród nich ludzie różnych profesji. Na ostatnich mistrzostwach kraju mastersów ścigał się nawet ksiądz ze Śląska. Marcin Urbański z Jacht Klubu Wielkopolski poświęcił pół życia windsurfingowi. Dziś, w wieku 38 lat, wraca na łódkę i startuje na Europie. – Deska z żaglem to piękny sport, ale ile można czekać na silny wiatr, który sprawi frajdę? Pod domem mam jezioro i klub. Co tydzień organizowane są regaty. Czasem w mojej klasie startuje nawet 30 łódek. Dlatego wróciłem do tradycyjnego żeglarstwa. Po każdym treningu lub wyścigu mogę na mojej „osi czasu” postawić znak – dziś pływałem. I nie przejmuję się tym, że moi młodsi rywale mówią do mnie „dzień dobry, proszę pana”.

Słonki (klasa Snipe) to jedna z najstarszych klas regatowych – ma już 81 lat. Projektant William Crosby ze Stanów Zjednoczonych zapewne nie przypuszczał, że jego konstrukcja będzie się dzielnie trzymać także w następnym wieku, w epoce włókien węglowych, trimaranów i skiffów. Kiedyś Słonki pływały w całej Polsce. Później na wiele lat o nich zapomniano. Ale od kilku sezonów ta wymagająca łódka regatowa, przez wielu uznawana za klasę przygotowawczą do Stara, znów jest ozdobą regatowych tras. Polska flota Słonek to dziś 23 jachty. Ścigają się prawie co tydzień. Niektóre załogi wyjeżdżają na zagraniczne imprezy. W 2014 roku Polska zorganizuje mistrzostwa Europy. Kto pływa na tych jachtach? Wśród sterników i załogantów znajdziecie byłych regatowców z klas Cadet, 470, OK Dinghy, a nawet bojerowców. Często żeglują rodzinne teamy, na przykład tata z synem lub z córką, siostra z bratem albo mąż z żoną. – Niedawno Kazimierz Kotwicki ze Świebodzina rozpoczął produkcję polskich jachtów naszej klasy – mówi Zbigniew Rakocy, szef Polskiego Związku Klasy Słonka i członek władz międzynarodowego stowarzyszenia SCIRA (Snipe Class International Racing Association). – W tym roku ma powstać pierwszych pięć łódek, a kolejne do wiosny 2013. Producent wykonuje nie tylko kadłuby, ale także drzewce, miecze i stery. Wierzymy, że dzięki krajowej produkcji nasza flota powiększy się o kolejne załogi.

Patryk Różański skrzyknął posiadaczy olimpijskich jachtów klasy 470. Założyli stowarzyszenie i organizują własny cykl regat Puchar 7 Regionów. Pierwsza tegoroczna impreza odbyła się w Boszkowie na jeziorze Dominickim (Rawag Cup). Ścigało się 12 załóg. Przyjechały nawet ekipy z Bielska Białej i Ustki. Nagrodzono zwycięzców i wręczono statuetkę ekipie pływającej na najstarszej łódce (rocznik 1978). Organizacja była lepsza niż na wielu imprezach dla zawodowych regatowców. Drugie miejsce wywalczyła załoga z Kunic – Roman Pazdro i Dariusz Mazurkiewicz. Mają ponad 30-letni staż w klasie 470. Rywale nazywają ich „dziadkami”. – Było bezpiecznie, ciekawie, sportowo i rodzinnie. Ale najważniejsze, że każdy dobrze się bawił – mówi Patryk Różański.

Nowa generacja regatowych mieczówek to w Polsce przede wszystkim Nautica 450 – mała łódź dla wszystkich, którzy w żeglarstwie szukają prędkości, dynamiki i adrenaliny. Nautica przy trzech stopniach Beauforta wchodzi w ślizg. Pływa z prędkością nawet 16 węzłów. Poza tym jest stosunkowo prosta w obsłudze. Można powiedzieć, że to skiff dla amatorów, którzy nie muszą prezentować takiej sprawności jak na przykład załogi z olimpijskiej klasy 49er. Do tej pory wyprodukowano prawie 50 takich łódek. Od niedawna buduje je znana firma Devoti Sailing. Flota jachtów Nautica ma w sezonie cztery imprezy w Polsce, dwie w Niemczech, jedną w Austrii i jedną w Czechach.

Wysoki poziom żeglarski prezentują zawodnicy z klasy OK Dinghy, która przed laty była przygotowawczą łódką do finna. Zgrany team tworzy środowisko klasy Hornet. Dobrze działa polska flota 505. Doskonale trzyma się Omega obchodząca w tym roku 70. urodziny. Pojawiają się też nowe inicjatywy zbudowania w Polsce flot tradycyjnych jachtów mieczowych (Pirat i Korsarz).

Pomysłów na regatową zabawę jest bardzo dużo. Można pływać samemu lub z załogantem. Na starszym jachcie lub na nowoczesnej konstrukcji. W dużej flocie lub zaledwie w kilka łódek. Wierzymy, że wszystkie regatowe jachty mieczowe będą się w Polsce szybko rozwijać i każdy znajdzie łódkę dopasowaną do swoich oczekiwań. Bo przecież „szkoda życia, by siedzieć na brzegu”.

Krzysztof Olejnik

 

Wiatr portal dla żeglarzy

Witamy na portalu Wiatr.pl

Zaloguj się i odkryj nowe możliwości