Magazyn Wiatr - portal żeglarzy i pasjonatów sportów wodnych

Open Yachting w regatach La Fuga Sail Cup

  • Krzysztof Olejnik, Wiatr
  • sobota, 11 września 2010

We Włoszech rozgrywane są regaty Pucharu Świata w match racingu. Ostro walczy na wodzie polska załoga.

Drugiego dnia regat od rana cała załoga była w dobrych humorach – śniadanie w śródziemnomorskim stylu było pyszne, a burza się skończyła. Wyszło piękne słońce i naprawdę fajnie wiało. Zapowiadało się, że wreszcie trafiliśmy na regaty, które będą rozgrywane w naszych warunkach. Na błękitnej wodach Morza Śródziemnego pięknie jaśniały białe grzywy fal. Dmuchało z siłą 4-5 stopni Beauforta. Podczas porannej odprawy skipperów wylosowaliśmy jacht numer 2, a nie jak zwykle jacht numer 3. Nie wiedzieliśmy czy to dobrze czy źle, więc się tym za bardzo nie przejmowaliśmy. Po odprawie oczywiście jak najszybciej do łódek, by posprawdzać czy wszystko działa i zużyć mnóstwo taśmy izolacyjnej do zabezpieczenia wszystkiego, co może się odkręcić, wypaść, pociąć ręce lub żagle. Trasa regat została ustawiona na południe od główek portu w Trapani co sprawiało, że z otwartego morza dochodziły fale do wysokości 1,5 metra. Pewnym utrudnieniem był mielizna tuż poniżej linii startu, która zaskoczyła kilka załóg, ale na szczęście trasa została przesunięta trochę pod wiatr, więc wszystko było gotowe. Pierwszy start wygraliśmy w pięknym stylu. Wjeżdżając z uprzywilejowanej prawej strony nie daliśmy przeciwnikowi chwili oddechu. Wypchnęliśmy ich poza lewą stronę linii startu i jedyne co mogli zrobić to czekać, aż my się zdecydujemy wystartować i wtedy zająć miejsce za naszą rufą w kierunku na trasę. Potem już tylko im uciekaliśmy – 1:0.

W kolejnym meczu nie byliśmy gentelmanami startując przeciwko żeńskiej załodze. Dosłownie wpadliśmy na start ślizgając się z fali i po bardzo szybkim wyostrzeniu uciekliśmy naszym przeciwniczkom górą (po nawietrznej). Zanim dziewczęta zrobiły zwrot i rozpędziły jacht my już atakowaliśmy je na prawym halsie. No cóż, taki jest sport i nie można nawet kobiet traktować ulgowo. Na trasie dzięki odpowiedniemu kryciu (zasłanianie wiatru załodze przeciwnej) oraz dobrej pracy załogi osiągnęliśmy przewagę prawie pół boku – 2:0.

Kolejne mecze przebiegały bardzo podobnie. Załoga podbudowana kolejnymi zwycięstwami dwoiła się i troiła przy obsłudze jachtu i wyciskaniu z niego maksymalnych prędkości. Wiatr tężał coraz bardziej, co wprawiało nas w jeszcze lepszy humor. W takich warunkach zawsze radziliśmy sobie najlepiej, w przeciwieństwie do słabo wiatrowych regat na gładkiej wodzie.

Niestety nad Sycylią pojawił się kolejny front burzowy, wiatr jeszcze bardziej przybierał na sile, a nasi przeciwnicy coraz słabiej radzili sobie ze sprzętem. Gdy już doszło do sytuacji, że każda załoga poza naszą zaliczyła serię „wywózek” (niekontrolowane wyostrzenie podczas jazdy na spinakerze), a chmury burzowe były już blisko, organizator podjął decyzję o zakończeniu wyścigów w dniu dzisiejszym. Byliśmy jedyna załogą, która tego dnia wygrała wszystkie mecze. Pierwsi dotarliśmy do portu, pierwsi sklarowaliśmy jacht i jako pierwsi dotarliśmy do klubu, w którym czekała na nas sycylijska pizza.

Wiatr portal dla żeglarzy

Witamy na portalu Wiatr.pl

Zaloguj się i odkryj nowe możliwości