Magazyn Wiatr - portal żeglarzy i pasjonatów sportów wodnych

70 lat klasy Omega

  • Mateusz Jabłoński, OR
  • piątek, 4 maja 2012

70 lat klasy Omega

Setna rocznica urodzin Juliusza Sieradzkiego

W tym roku mija 70 lat od powstania pierwowzoru omegi i 100 lat od urodzin jej konstruktora Juliusza Sieradzkiego. Wielu darzy tę łódkę ogromnym sentymentem. Omega przywołuje wspomnienia dawnych czasów i pierwszych rejsów. Ale dla dużej grupy żeglarzy to wciąż nowoczesny jacht, a nawet regatowy. Na czym polega fenomen omegi? Dlaczego się nie starzeje? Rozmawiamy z Tomaszem Micewiczem, prezesem Polskiego Związku Klasy Omega.


                                                         Fot. Karolina Korneszczuk / regaty Nord Cup

Kamila Ostrowska: Klasa Omega ma się dobrze i choć mijają kolejne lata, a na rynku pojawiają się nowe konstrukcje, łódka Juliusza Sieradzkiego nie starzeje się…

Tadeusz Micewicz: Omeg jest w Polsce około 2 tys. W regatach regularnie bierze udział 40 łódek. Mamy największą flotę klasowych jachtów w kraju. Na mistrzostwach Polski startowały 54 łódki we flotach sport i standard. Oprócz tego 20 wynajętych, które rywalizowały w grupie turystycznej. Nasze stowarzyszenie od lat dba o przemyślany i zrównoważony rozwój klasy. Nie robimy rewolucyjnych zmian w przepisach, ale też nie odcinamy się od nowinek technicznych. Zwłaszcza młodsi zawodnicy wciąż poszukują. Chcą wprowadzić na łódkę jak najwięcej karbonu i nowoczesnych rozwiązań. Ale nasza komisja techniczna i zarząd trzymają ich w ryzach. Udaje nam się umiejętnie wyważyć potrzeby dwóch światów: zapatrzonego w tradycję i dążącego do rozwoju. Na tym chyba polega sukces klasy Omega. Wciąż dołączają do nas młodzi ludzie, którzy doskonale bawią się w regatowe żeglowanie razem ze starszym pokoleniem.

Ale czy ta łódka nie jest zbyt archaiczna?

Jestem w stanie podjąć długą dyskusję z każdym, kto tak uważa. Moim zdaniem, omega wciąż jest nowoczesna. Często ścigamy się z innymi jachtami. I jakoś trudno znaleźć łódkę podobnej wielkości, która potrafiłaby prześcignąć omegę. Startowałem na przykład w Błękitnej Wstędze Zatoki Gdańskiej. Pływały tam rzekomo nowoczesne jednostki, które jednak ustępowały nam na trasie. Poza tym omega jest stosunkowo niedroga, kosztuje około 30 tys. zł. Można ją przywieźć na regaty na przyczepie każdym osobowym samochodem. I daje bardzo duże możliwości rozwijania umiejętności regatowych.

Ile co roku powstaje nowych łódek?

Jest 4 producentów. Myślę, że produkują łącznie kilkanaście łódek rocznie. Nie jest to mało, ale chciałbym, by powstawało ich około 50, a połowa trafiała na trasy regat Pucharu Polski.

Czy zachowało się dużo drewnianych kadłubów?

Trudno powiedzieć. Na regatach już się nie pojawiają, to nie miałoby sensu, chyba że dla czystej zabawy. Podczas 70-lecia klasy Omega w Sławie planujemy zorganizować zlot omeg klasycznych. Ich właściciele będą mogli się nimi pochwalić. Współczesna omega przypomina pierwowzór, ale nim nie jest. To zupełnie inna łódka.

Na czym polega różnica między flotami sportową a standard?

Łódki standard są cięższe i nie mają spinakera oraz trapezu. Omegą standard może się stać wysłużona omega sport, którą poprowadzi na przykład załoga nie posiadająca umiejętności sprawnej obsługi spinakera i nie używająca trapezu. Omega sport wymaga dobrego przygotowania załogi. Większość łódek z floty standard pływa na południu Polski, a flota sport to częściej domena północy. Chociaż nie jest to zasada, a tylko statystyka. Ten geograficzny podział wynika między innymi z tego, że na Śląsku działa silna grupa żeglarzy startujących w Pucharze Śląska. To cykl zawodów organizowany równolegle z Pucharem Polski. Niektóre załogi floty standard pływają co tydzień przez cały sezon, raz w Pucharze Polski, a innym razem w Pucharze Śląska. Ci zawodnicy mają naprawdę wysoki poziom.

Jak wygląda sportowa nowoczesna omega?

Część producentów robi kadłuby w infuzji podciśnieniowej. Mamy węglowe bomy, dobrej jakości żagle, maszty francuskiej produkcji, karbonowe płetwy. Nie występują one we wszystkich łódkach, bo nie zawsze ma to sens. Dozwolone są spinakery i trapezy. Pod wieloma względami omega jest podobna do klasy 470. W sposobie trymowania łódki i w samej technice pływania. Wiele osób w naszej flocie to byli zawodnicy z siedemdziesiątki i dwudziestki. Wybierają omegę miedzy innymi dlatego, że pływali na podobnych łódkach gdy byli młodsi. Mają doświadczenia z tamtych łódek i przenoszą je do klasy Omega.

Organizujecie regaty na morzu. Jak omegi radzą sobie na takich akwenach?

Od wielu lat z powodzeniem rozgrywane są wyścigi na morzu. W tym roku będziemy się ścigać w Łebie, na Baltic Sail Nord Cup w Górkach Zachodnich oraz podczas mistrzostwach Polski w Zatoce Puckiej. Dobrze radzimy sobie na morzu. Kilka lat temu w Łebie wiało około 6 stopni w skali Beauforta i daliśmy radę. Nie obyło się bez wywrotek, ale to jest wpisane w tę klasę, każdy się z tym liczy. Ścigamy się także na małych akwenach, na przykład na Jeziorze Żywieckim. W tym roku planujemy otwarcie sezonu na Jeziorze Rożnowskim, a potem będziemy pływać w Pszczynie. Ciekawie wygląda flota 50 łódek w takiej kałuży. Różnorodność akwenów sprawia, że rywalizacja jest ciekawsza, a zawodnicy nabierają uniwersalnych umiejętności.

Zaplanowano także cykl regat Omega Match Cup…

To dla nas wyzwanie. Organizacja czterech imprez matchracingowych to efekt rozwoju klasy, a także odpowiedź na potrzeby wielu zawodników. Wiele osób chce spróbować match racingu, ale nie mają się gdzie tego nauczyć. Dzieje się tak, ponieważ sprofesjonalizowały się nasze dwa cykle (Polish Match Tour i Open Yachting). Pływają tam zawodnicy wysokiej klasy, którzy startują na europejskich i światowych arenach. Konfrontacja z nimi jest bardzo trudna. Dlatego zrodził się pomysł na match racing w klasie Omega. Liczymy na spore zainteresowanie zawodników spragnionych ciągłego podnoszenia umiejętności.

Jak będziecie świętować tegoroczne rocznice?

W Sławie 23 sierpnia rozpocznie się trzydniowa impreza – główne obchody rocznicy. Planujemy mniej skupić się na ściganiu, a bardziej na imprezach towarzyszących. Planujemy panele dyskusyjne i spotkania z ciekawych gośćmi, a także rozmowy na temat przepisów technicznych. Będzie można też spotkać ludzi związanych z klasą od lat i porozmawiać o ich przygodzie żeglarskiej. W najbliższych miesiącach zamierzamy też wydać książkę na temat losów naszej łódki. Autorem jest Jarosław Cieślak. W tym wyjątkowym sezonie stowarzyszenie ma do dyspozycji jedną łódkę użyczoną przez Struga Racing Team. Zostanie ona przekazana załogom, które przekonają nas, że to właśnie im należy pożyczyć ten jacht. Piszcie maile w tej sprawie na adres info@klasaomega.pl.

Skoro klasa Omega tak dobrze sobie radzi, jaka będzie jej przyszłość?

Sezon 2012 jest szczególny, ponieważ obchodzimy 70. rocznicę powstania pierwowzoru klasy Omega. Po drugie, pod koniec roku będzie następowała zmiana przepisów technicznych. Niesie to ze sobą dużo kontrowersji i dyskusji. Od tych decyzji będzie zależał dalszy rozwój techniczny. Ale jedno wiemy na pewno. Omega nie zniknie z regatowych tras. Przynajmniej nie w najbliższej dekadzie, a nawet przez 20 lat. Klasa ma się doskonale i rozkwita.

Rozmawiała Kamila Ostrowska

Tagi: .
Wiatr portal dla żeglarzy

Witamy na portalu Wiatr.pl

Zaloguj się i odkryj nowe możliwości