Magazyn Wiatr - portal żeglarzy i pasjonatów sportów wodnych

Manewry lądowe klasy Star

  • Mateusz Jabłoński, OR
  • wtorek, 22 marca 2011

Maciej Grabowski i Łukasz Lesiński – jak trenują, kiedy nie żeglują?

W klubie prowadzonym przez doświadczonego triathlonistę trenują nawet dwa razy dziennie. Balansują na dmuchanych piłkach gimnastycznych. Przerzucają tony żelastwa na siłowni i dbają o dietę, która ma im pomóc w przybraniu kilku kilogramów.

Załoga klasy Star – Maciej Grabowski i Łukasz Lesiński – walczy o prawo startu na XXX Igrzyskach Olimpijskich w Londynie. Dwa tygodnie stycznia Polacy spędzili w Miami, na treningach z Andy Zawieją i pierwszych w tym roku regatach Pucharu Świata. W połowie lutego znów wyjechali za ocean. Tym razem prawie na miesiąc. Choć starają się jak najwięcej czasu spędzić na wodzie, są takie okresy, kiedy muszą pracować na lądzie. Jak trenują, kiedy nie żeglują?

Gdy trzeba zrzucić łódkę na wodę, Łukasz dołącza do Macieja w Gdyni. Ale kiedy trzeba popracować na lądzie – Maciej przyjeżdża do Łukasza do Poznania. Na Akademii Wychowania Fizycznego odwiedzają klub CityZen, gdzie pracuje Bogumił Głuszkowski, trener pływania i piłki ręcznej, instruktor triathlonu i ratownik wodny. Głuszkowski specjalizuje się także w przygotowaniu fizycznym zawodników oraz w suplementacji. Jest dziewięciokrotnym mistrzem Polski w triathlonie, startował między innymi w słynnych zawodach Ironman na Hawajach. Z jego pomocy korzystali między innymi piłkarze Lecha Poznań i Zagłębia Lubin, a także żeglarze klasy RS:X – Zofia Klepacka i Piotr Myszka oraz rywale Maćka i Łukasza z klasy Star – Mateusz Kusznierewicz i Dominik Życki.

   

Głuszkowski opracował zestaw ćwiczeń stymulujących propriocepcję, czyli tak zwane „czucie głębokie”. Zadaniem tych ćwiczeń jest wytrenowanie zmysłu równowagi i podświadomej orientacji ułożenia własnego ciała. Dla żeglarzy to bardzo cenna umiejętność. Receptory tego zmysłu znajdują się w mięśniach i ścięgnach, stąd specyficzne ćwiczenia. Grabowski i Lesiński wdrapują się na duże, dmuchane piłki gimnastyczne i próbują nie spaść z nich na ziemię. Siadają na dmuchanych walcach nazywanych „fasolkami” i starają się utrzymać równowagę, przekazując sobie z rak do rąk sztangę ważącą 20 kilogramów. – Bogumił potrafi wycisnąć z nas siódme poty. Po sesji treningowej w Poznaniu czuję mięśnie przez kilka dni – mówi Maciej Grabowski. – Kiedy siedzisz na piłce, która leży na dmuchanym walcu, a na dodatek stopy masz wysunięte przed siebie i oparte na dwóch kolejnych piłkach, to twoje ciało zachowuje się jakby żeglowało na fali – opowiada Łukasz Lesiński, który na treningach w poznańskim klubie spędza czasem pięć godzin dziennie.

Łukasz pływał kiedyś na Laserze, na desce windsurfingowej, a także w załodze Karola Jabłońskiego na jachcie „Polska 1”. Później wyjechał na studia do Szwajcarii, gdzie trenował wioślarstwo i reprezentował swoją uczelnię w narciarskim slalomie gigancie. Po powrocie do Polski, w 2009 roku, zaczął pływać z Maćkiem na Starze. Zapalił się tak bardzo, że nawet kontuzja, którą leczył tygodniami, nie podcięła mu skrzydeł.

Fizyczne ćwiczenia polskiej załogi podejmowane między treningami na wodzie mają wzmocnić Maćka i Łukasza oraz nieznacznie zwiększyć ich wagę. – Choć mocno pracujemy nad wagą, a Łukasz przytył już 12 kilogramów, brakuje nam jeszcze 4-6 kilogramów do łącznej optymalnej wagi (195 kg) – mówi Maciej. Załoga pracuje też nad zgraniem i komunikacją, gdyż sternik jeszcze nie pozbył się wszystkich nawyków z klasy jednoosobowej (Laser), na której spędził wiele lat. – Poprawa komunikacji i trening mentalny to dla nas ważne zadanie na najbliższe tygodnie. Będziemy współpracować między innymi z psychologami z gdańskiej AWF – mówią Łukasz i Maciej.

Krzysztof Olejnik

Wiatr portal dla żeglarzy

Witamy na portalu Wiatr.pl

Zaloguj się i odkryj nowe możliwości