Magazyn Wiatr - portal żeglarzy i pasjonatów sportów wodnych

Nowy polski żaglowiec za 950 tys. euro

  • Mateusz Jabłoński, OR
  • sobota, 17 września 2011

Nowy polski żaglowiec

Polacy kupili od Szwedów trzymasztowy szkuner za 950 tys. euro

Nosi 10 żagli o łącznej powierzchni 600 m kw. Ma 45 metrów długości. Może pomieścić 49 osób w 14 kabinach z łazienkami i klimatyzacją. Mimo wysokiego, hotelowego standardu, żaglowiec zachował tradycyjny charakter. „Kapitan Borchardt” (znany do tej pory pod nazwą „Najaden”) będzie pływał pod polską banderą.

Pomysłodawcami zakupu żaglowca są kapitanowie Magdalena Noworolska i Jerzy Pusiak. Od października ubiegłego roku zbierali fundusze i zachęcali do kupna akcji statku. Pozyskano kredyt oraz wsparcie inwestorów. Stworzono spółkę Skłodowscy Yachting, która będzie prowadziła sprawy finansowe. – Pieniądze zostały już zgromadzone, a zaliczka (100 tys. euro) wpłacona – poinformował nas jeszcze przed pierwszym rejsem Jerzy Pusiak.

Co podkusiło polskich żeglarzy, by zainwestować niemałe pieniądze w żaglowiec? Kapitan Pusiak mówi, że to był impuls. W USA pojawił się żaglowiec na sprzedaż. Cena: 2,4 mln USD. Po dwóch wizytach za oceanem okazało się, że właściciel ukrywa zadłużenie statku i do zakupu nie doszło. Później na rynku pojawił się kolejny statek żaglowy, znacznie tańszy. Port macierzysty: Sztokholm. Polacy polecieli obejrzeć jednostkę. Stanęli przed trzymasztowym szkunerem gaflowym z 1918 r. – Wyglądał jakby przed chwilą opuścił stocznię – opowiada Jerzy Pusiak. – Nowe żagle, wyposażenie, silnik, agregaty. Decyzja o zakupie zapadła szybko.

Otworzono biuro armatorskie Kapitan Borchardt. W planach jest również założenie klubu oraz licencjonowanej szkoły żeglarskiej. Przez wiele lat statek był certyfikowany przez Bureau Veritas, międzynarodową organizację certyfikującą. Również pływając pod polską banderą, będzie kontrolowany i certyfikowany przez tę instytucję.

93 lata historii

W 1918 r. w holenderskiej stoczni wybudowano oceaniczny żaglowy statek towarowy „Nora”. W 1923 r. został sprzedany do Niemiec. Wkrótce zamontowano pierwszy silnik. Po II wojnie światowej statek wrócił do Holandii, a następnie został kupiony przez Szwedów. Służył jako jednostka handlowa. W 1976 r. znów wrócił pod banderę holenderską. Wtedy też rozpoczęto jego rewitalizację. W 1989 r. przeprowadzono dokładny remont. W ostatnich latach służył szkole morskiej w Sztokholmie, pływając pod nazwą „Najaden”. Pod polską banderą żaglowiec przyjął imię Karola Olgierda Borchardta.

Żaglowiec z luksusowym wnętrzem

Wnętrze wykończone jest w standardzie dobrego hotelu. Takie warunki pozwolą na organizację rejsów dla osób o różnych wymaganiach i zainteresowaniach. Na żaglowcu jest 49 miejsc, w tym osiem dla załogi. Armator będzie organizował rejsy szkoleniowo-stażowe, biznesowe i rekreacyjne. Te pierwsze będą skierowane do osób chcących się nauczyć żeglugi na dużej jednostce lub zdobyć staż na stopień żeglarski. Drugi typ rejsów będzie odpowiedni dla ludzi wolących zamienić rejs promem na wycieczkę tradycyjnym żaglowcem. Hotelowe warunki pozwolą także na organizację imprez integracyjnych lub szkoleń.

Piękny i bardzo wygodny „Kapitan Borchardt” dołącza do floty dużych polskich żaglowców: „Pogorii”, „Fryderyka Chopina” i „Zawiszy Czarnego”. Będzie pływał zarówno w bliższe rejsy po Bałtyku, jak i dalekie podróże po Morzu Północnym, oceanie i Morzu Śródziemnym.

Kamila Ostrowska

Dane techniczne

Materiał stal

Długość całkowita 45 m

Długość pokładu 33,84 m

Szerokość 7,02 m

Zanurzenie 3,21 m

Wyporność 173 tony

Żagle 600 m kw.

Silnik 350 KM

Zbiornik paliwa 11 m3

Zbiorniki na wodę 16,5 m3

Więcej informacji oraz terminarz rejsów na stronie internetowej:

www.kapitanborchardt.pl

Wiatr portal dla żeglarzy

Witamy na portalu Wiatr.pl

Zaloguj się i odkryj nowe możliwości