Search and Rescue. Ludzie i procedury po drugiej stronie czerwonego przycisku. Raport Kamila Woźniakiewicza
Czy w parze ze zdobywaniem patentów idzie świadomość zagrożeń wynikających ze specyfiki morskich warunków i zdolność do radzenia sobie w sytuacjach awaryjnych? Nie zawsze. Z punktu widzenia wymagań PZŻ, żeglarze morscy to grupa osób świadomych i kompetentnych. Odbyli odpowiednie przeszkolenia i zdali egzaminy. Znają więc procedury związane z alarmowaniem, postępowaniem w sytuacjach kryzysowych i współdziałaniem ze służbami SAR. Świadectwo operatora łączności bliskiego zasięgu (SRC) wskazuje, że jego posiadacz jest biegły w zakresie stosowania technik i procedur GMDSS w obszarze morza A1. Dobrowolne uczestnictwo w kursie Indywidualnych Technik Ratunkowych konwencji STCW dodatkowo poszerza kompetencje skippera. Później jednak wszystko weryfikuje życie oraz scenariusz pisany przez morze. Każdego roku rośnie liczba akcji przeprowadzanych przez Morską Służbę Poszukiwania i Ratownictwa. Co piąta akcji w polskiej strefie odpowiedzialności dotyczy właśnie żeglarstwa morskiego. Pisząc ten artykuł, chciałem przede wszystkim zwiększyć efektywność komunikacji między służbą SAR, a załogami, których życie podczas niebezpieczeństwa na morzu mamy chronić. Nie będę powtarzać treści, które znacie ze szkoleń. Pokażę natomiast, z perspektywy Morskiego Ratowniczego Centrum Koordynacyjnego, co się dzieje od chwili wciśnięcia czerwonego przycisku Distress, do momentu pojawienia się na miejscu zdarzenia statku ratowniczego.
Cały artykuł na łamach magazynu „Wiatr”.
https://publuu.com/view2/287/8602/page/1
https://magazynwiatr.pl/pdf/MagazynWiatr_01_2024.pdf