Magazyn Wiatr - portal żeglarzy i pasjonatów sportów wodnych

Podniebny raport Mateusza Kusznierewicza

  • Krzysztof Olejnik, Wiatr
  • niedziela, 10 kwietnia 2011

Mateusz Kusznierewicz podsumowuje regaty Pucharu Świata Trofeo Princesa Sofia. Na Majorce polski Star zajął piąte miejsce.

ZOBACZ WYNIKI

ZOBACZ POPRZEDNIE RELACJE

Po tygodniu zmagań u wybrzeży Majorki wracamy z Dominikiem do kraju. Obecnie przelatujemy gdzieś nad Alpami i pomyślałem, że to dobry moment żeby opisać Wam co się wydarzyło na tych regatach.

Zacznę od tego, że był to wyśmienity wyjazd. Pogoda dzień w dzień pełna słońca i wiatru. Nie zawsze tak jest nad Śródziemnym w kwietniu. Ścigaliśmy się przez sześć dni. W poniedziałek i wtorek odbyły się w sumie cztery wyścigi. Warunki były silnowiatrowe. Dobrze ustawiliśmy naszą łódkę, dodaliśmy do tego dobrą taktykę, moc i kondycję fizyczną nad którą pracowaliśmy przez ostatnie tygodnie i po czterech wyścigach z uśmiechem na ustach prowadziliśmy w klasyfikacji generalnej.

Następnie przyszły słabsze wiatry. W środę i czwartek było nam ciężko odnaleźć się w tych warunkach. Trochę to dziwne, bo zawsze były naszą mocną stroną. Dlaczego tak się stało? Otóż w tak wymagających warunkach szczególnie mocno liczy się opływanie, godziny spędzone na wodzie. My mamy ich w tym roku mało. W sumie zaledwie dwa tygodnie żeglowania w Miami w marcu. 

Zamiast szukać wiatru po wodzie, rozglądać się za chmurami i szkwałami, my nasze nosy mieliśmy w łódce. Tak w żargonie żeglarskim można opisać skupienie załogi na podstawowych czynnościach które trzeba wykonywać żeby dobrze jachtem sterować i trymować żagle. Po kolejnych czterech wyścigach spadliśmy na ósmą pozycję w generalce. Mizernie to wyglądało.

Następnie przyszedł piątek i znów więcej wiatru. Mieliśmy gaz i dwa świetne wyścigi: 3 i 2 miejsca dały nam awans na 6 lokatę i prawo startu w sobotnim wyścigu medalowym (wyścig podwójnie punktowany dla pierwszej dziesiątki). Z układu punktowego mieliśmy jeszcze nikłą szansę na pudło. Walczyliśmy do końca. W wyścigu medalowym zajęliśmy czwarte miejsce, co pozwoliło nam wyprzedzić Jankesów, którzy przypłynęli w tym wyścigu na miejscu siódmym.

Regaty zakończyliśmy na piątej pozycji. Całkiem nieźle jak na początek sezonu i nadal wielkie braki w opływaniu. Na Majorce zwyciężyli Anglicy, aktualni mistrzowie olimpijscy z Pekinu. Drugie miejsce pojechało do Niemiec, a trzecie do Brazylii. Jesteśmy zadowoleni z wyniku i bardzo zadowoleni ze świetnego treningu. Przetestowaliśmy nowy model żagla i nowe ustawienia. Teraz musimy skupić się na treningach. Za tydzień odbieramy nową łódkę, którą zakupił dla nas PZŻ. W maju będziemy trenować na niej w Narodowym Centrum Żeglarstwa w Gdańsku. Później jedziemy na regaty Pucharu Świata do Holandii, a następnie do Anglii. Ale o tym napiszę Wam w maju.

Serdecznie pozdrawiam,

Mateusz

Wiatr portal dla żeglarzy

Witamy na portalu Wiatr.pl

Zaloguj się i odkryj nowe możliwości