Magazyn Wiatr - portal żeglarzy i pasjonatów sportów wodnych

Warszawskie Mazury

  • Mateusz Jabłoński, OR
  • poniedziałek, 30 lipca 2012

Warszawskie Mazury

Białobrzegi, Nieporęt i Zegrze. Witajcie na mazowieckiej riwierze

Jezioro Zegrzyńskie, bo taka jest oficjalna nazwa tego sztucznego zbiornika, powstało w 1963 roku. Przegrodzono koryto Narwi zaporą w Dębem, gdzie uruchomiono elektrownię wodną. Zbiornik sąsiaduje z Wisłą, Narwią i Kanałem Żerańskim. Na jeziorze wieją zmienne wiatry. Łatwo też buduje się fala, nawet do 0,7 metra. Od czasu do czasu woda z zalewu zostaje spuszczona do pewnego poziomu. Ostatni komunikat RZGW informował o obniżeniu poziomu piętrzenia o 50 cm z powodu prac remontowych w Elektrowni Wodnej Dębe.

Spacer wokół Jeziora Zegrzyńskiego rozpoczynamy sprzed pierwszego domu osiedla Wille nad Zalewem, wznoszonego w lesie, wzdłuż ulicy Wojska Polskiego w Białobrzegach. Trwają tu prace przy budowie 20 domów. Teren będzie ogrodzony i chroniony. Znajdziemy tu sklep, kawiarnię (nie tylko dla mieszkańców) i przedszkole. Na działkach obok garażów zaplanowano miejsca na jacht, wyłożone kratownicą utwardzającą podłoże. Spod willi do najbliższego portu spacerowym krokiem idziemy zaledwie trzy minuty.

Jesteśmy w Porcie Pilawa. Bosmana Henryka Dąbkowskiego zastajemy przy wodowaniu łódki. Z powodu długich mrozów powrót niektórych jednostek na wodę trochę się opóźnił. Na przystani można cumować jacht przy betonowym nabrzeżu lub przy drewnianych pomostach (dojście z obu burt). Można też zostawić łódź na zimę. W porcie jest popularny bar z tarasem oraz zwierzyniec, wyjątkowa atrakcja dla najmłodszych gości. Są tu konie, dziki, różne gatunki ptaków, lis srebrzysty, kozy i barany. Z portu wypływa tramwaj wodny. Gdy zbierze się 10 osób, statek wyrusza w godzinny rejs po zalewie (cena: 30 zł od osoby). Możemy wypożyczyć rower wodny, kajak lub dwuosobową łódkę wiosłową. Bosman przygotowuje także omegę, którą będzie można wynająć na cały dzień.

Tuż obok znajduje się Port Nieporęt, jedna z największych przystani nad zalewem. Z leśnego klimatu Pilawy przenosimy się w atmosferę regat i szkoleń. Jest tu 200 miejsc postojowych dla jachtów różnej wielkości oraz wodna stacja benzynowa. Mimo porannego deszczu, żeglarskie życie toczy się intensywnie. Zła pogoda nie przeszkadza zawodnikom z klas Delphia 24 i Skippi 650, którzy spotkali się tu z okazji otwarcia sezonu. Kilka łódek szkoleniowych stoi przy kei. Załogi przygotowują się do wypłynięcia. Kursanci uczą się podstawowych węzłów, stawiają i zrzucają żagle. A wiatr na zalewie wzmaga się do 4 stopni Beauforta.

Port Nieporęt przygotował dla żeglarzy i turystów wiele atrakcji. W wypożyczalni sprzętu oprócz kajaków i rowerów wodnych jest kilka modeli łódek: Laser Bahia, Puck, Holender, RS Tera i Sasanka 620. Jachty klasy Randmeer to nowe nabytki. Są to łódki kilowe dla siedmiu osób. Cztery jednostki zostały sprowadzone nad zalew w kwietniu tego roku. Na terenie przystani działa sklep firmy Smart oferujący osprzęt i wyposażenie kilku znanych marek. Jest punkt firmy Slam. Ich produkty można kupić obok portowej recepcji. W porcie jest także sklep spożywczy otwarty w sezonie przez cały tydzień.

Pomiędzy drzewami rozpięto park linowy. W weekendy wiele osób korzysta z możliwości zrobienia pikniku, grilla i poopalania się na plaży. Po regatach załogi spotykają się w portowej tawernie. Czasem odbywają się tu wykłady i egzaminy. Swoje miejsce znalazły tu także szkoły żeglarskie i windsurfingowe. Na plaży siedzibę ma szkoła windsurfingu „Lsurf” (dawniej Wind Hunters). Jest tu wypożyczalnia i przechowalnia sprzętu, a lekcje pływania na desce prowadzone są przez cały tydzień. Dla deskarzy przygotowano karnety na szkolenia i wypożyczalnię. Od poniedziałku do piątku szkolenia są tańsze o 20 proc. Można tu zaglądać codziennie od godz. 10 do zachodu słońca.

W sąsiedztwie Portu Nieporęt działają dwa kluby: Yacht Klub Polski oraz KS Spójnia. Zwiedzając przystań w weekend, można zobaczyć, jak trenują najmłodsi na optimistach. Jest też klub PJN (Portu Jachtowego Nieporęt). Klub zaprasza wszystkich. Nie trzeba mieć OC, licencji, patentu, ani nawet regatowego doświadczenia. Członkowie PJN rezerwują jachty na godziny lub wykupują karnety. Do dyspozycji jest 25 łódek klasy Laser Bahia. Wpisowe do PJN kosztuje 50 zł, a czarter jachtu na regaty, które organizowane są raz w miesiącu, 200 zł. Żegluga z wykorzystaniem trapezów i genakerów gwarantuje wyjątkowe emocje.

Kierując się na zachód, w kierunku ujścia Kanału Żerańskiego, docieramy do ośrodka TKKF Wodnik. Klub działa już 45 lat. Wojciech Szymczyk, kierownik przystani, opowiada o niedawnym remoncie. Jest nowa elewacja budynku. Odnowiono pomosty z dostępem do wody i prądu. Przystań jest przeznaczona głównie dla klubowiczów. W sezonie goście portu płacą 5 zł za wejście na teren ośrodka.

Opuszczamy „Wodnika” i kierujemy się na północ. Jest godzina obiadowa, więc warto się zatrzymać na posiłek. Na zachodnim brzegu zalewu, obok dzikiej plaży, zacumowała „Barka”. Można tam zjeść świeżą rybę, podziwiając jezioro. Przez chwilę czujemy się jak na Mazurach. Właściciele „Barki” poszerzyli ofertę o wypożyczalnię sprzętu wodnego. Bez patentu można wynająć sześcioosobową motorówkę (cena: 90 zł za godzinę). Większe jachty motorowe pływają w rejsy ze sternikiem. Są też rowery wodne (25 zł za godzinę) i kajaki (15 zł za godzinę). Jeśli pływając po zalewie zgłodniejemy, można podpłynąć do „Barki” i przycumować na czas obiadu do gościnnego pomostu.

Kolejnym miejscem popularnym wśród żeglarzy jest „Szanta Cafe”. Działa cały rok. W sezonie letnim organizowane są tu koncerty szantowe. Grali tu między innymi EKT Gdynia, Mechanicy Szanty i Latający Holender. – W pierwszy weekend września odbędą się regaty o Puchar Szanty. To nasza coroczna impreza organizowana od 15 lat – mówi Krzysztof Jeziorak, właściciel tawerny. W regatach mogą startować amatorzy, na każdej łódce. Warunek jest jeden: nie można być zawodowym regatowcem. Na terenie „Szanty” są pomosty gościnne i miejsca dla rezydentów. Łącznie 78 miejsc, a wolnych pozostało zaledwie kilka. Obok „Szanty” cumuje statek „Dunajec” – baza Academii Nautica. Wszystkie ich łódki są już na wodzie. Wiosną ruszają kursy żeglarskie i motorowodne. Na stronie firmy znajdziecie dokładny grafik szkoleń i rejsów.

Jadąc dalej na północ, można się zatrzymać w Hotelu 500. Czy to miejsce dla żeglarzy? Oczywiście. W hotelu od tego roku ma siedzibę szkoła windsurfingu Mały Hel. Instruktorka Agnieszka Szymańska oprowadza nas po sklepie i wypożyczalni. Znajdziemy tu sprzęt znanych marek. Mały Hel oprócz szkoleń windsurfingowych oferuje lekcje na deskach SUP (Stand Up Paddle). To nowy sport zyskujący coraz większą popularność na jeziorach, rzekach i zatokach. Stoimy na szerokiej desce wypornościowej i płyniemy za pomocą długiego wiosła. Mały Hel zapewnia sprzęt do nauki dla dzieci i dla dorosłych. Każda lekcja obejmuje szkolenie na lądzie oraz analizę pływania po treningu. W Hotelu 500 mieści się także szkółka i wypożyczalnia katamaranów Sport Sailing. Do dyspozycji są katamarany klasy Hobie Cat oraz drobny sprzęt: trapezy, pianki, rękawiczki i kamizelki. Godzina pływania na Hobbie Cat 15 kosztuje 90 zł, a cały dzień – 350 zł. Za godzinną lekcję indywidualną zapłacimy 70 zł.

W Hotelu 500 atrakcją jest molo, przy którym mogą cumować jachty. Jeśli ktoś skusi się na nocleg, może zamówić mobilne spa lub skorzystać z sauny. Latem, w namiocie przy molo i w oranżerii, organizowane są koncerty, pikniki i grille. Poza tym to dobre miejsce na szkolenia firmowe i konferencje. – Żeglarze, którzy przyjeżdżają tu pływać na windsurfingu, zwykle przychodzą do naszej restauracji na obiad – mówi Magdalena Maliszewska, specjalistka ds. sprzedaży i marketingu Hotelu 500.

Kolejne miejsce na żeglarskiej mapie Zalewu Zegrzyńskiego to ośrodek AZS. Z patentem żeglarza jachtowego można tu wypożyczyć omegi i łódki kabinowe typu Nash. Godzina pływania kosztuje 25 zł. AZS dysponuje ponadto deskami windsurfingowymi (50 zł za pierwszą godzinę pływania, 15 zł za każdą następną), kajakami, rowerami wodnymi i łodziami wiosłowymi (25 zł za godzinę). Odbywają się tu weekendowe kursy na stopień żeglarza, podczas których uczestnicy nocują na łódkach.

Z AZS na piechotę możemy przejść do Międzyszkolnego Ośrodka Sportowego SWOS. Tu żeglarze nastawieni są na pływanie regatowe. Zawodnicy z klasy Laser zaczynają trenować, gdy tylko lód stopnieje. W czerwcu odbędą się tu zawody o Puchar Polski Centralnej i Puchar Warszawy. Ośrodek dysponuje omegami – godzina kosztuje 20 zł, a cały dzień – 160 zł. Można też wynająć małą kabinówkę El-Bimbo (30 zł za godzinę, 200 zł za dobę).

Tuż przed wjazdem na most prowadzący na północ znajduje się ośrodek Warszawskiego Towarzystwa Wioślarskiego. To jedna z większych przystani. Mieści prawie 350 jachtów. Port ma od 3 do 4 metrów głębokości. Marina WTW jest osłonięta od wiatru praktycznie z każdej strony. Wejście do portu jest od południa, od zachodu osłonę stanowi brzeg, a od północy i wschodu wysoka grobla. Marcin Kołoniecki, kierownik przystani, twierdzi, że właśnie tutaj jest najlepszy slip nad całym Zalewem Zegrzyńskim. – Włożyliśmy do wody wielką, litą płytę betonową. Z tego slipu mogą korzystać nawet bardzo duże i ciężkie jachty – zapewnia. W tygodniu przebywa tu wielu właścicieli łódek. – To często żeglarze będący już na emeryturze. Mają czas i wolą właśnie w dzień powszedni przyjechać, popracować przy jachtach i pożeglować, kiedy nie ma tłumów – mówi kierownik mariny.

W WTW stacjonują harcerze. Działa też Studencki Klub Żeglarski. Goście mają do dyspozycji toalety i prysznice, jest również miejsce do opróżniania toalet chemicznych. Na parkingu zmieści się ponad 110 samochodów. Jest też pole namiotowe z przygotowanymi miejscami na ogniska. Możliwe jest ładowanie jachtowych akumulatorów ze słupów oświetleniowych. Potrzebny jest tylko przedłużacz.

Marina WTW ulokowana jest w bardzo ładnym miejscu i ma świetne warunki dla jachtów różnej wielkości. Niestety, nie ma funduszy na remonty. Kierownik portu stara się dbać o teren – przycina drzewa, porządkuje, naprawia pomosty. Na poważniejsze inwestycje nie może sobie jednak pozwolić. Brak nowoczesnej infrastruktury rekompensuje atmosfera tego miejsca, cisza, spokój i bezpieczne miejsce przy kei.

Ostatnim miejscem, jakie odwiedziliśmy, był ośrodek Wojskowej Akademii Technicznej. Jadąc od Warszawy, trzeba zjechać z mostu na groblę. WAT jest pierwszą przystanią po prawej stronie drogi. Ośrodek położony jest na lekkim wzniesieniu, z którego rozpościera się widok na jezioro. W porcie zmieści się 50 jednostek. Można wynająć omegi, rowery wodne i kajaki. Jest też miejsce na ognisko. Na terenie ośrodka znajduje się 18 domków. Zorganizowano plac zabaw oraz boiska do siatkówki.

Zalew Zegrzyński ma naprawdę sporo do zaoferowania. W wielu miejscach potencjał tego akwenu nie jest w pełni wykorzystany. Życzmy sobie i wam, by warszawska riwiera nabrała za kilka lat takiego blasku, na jaki zasługuje.

Kamila Ostrowska

Wiatr portal dla żeglarzy

Witamy na portalu Wiatr.pl

Zaloguj się i odkryj nowe możliwości